Stwierdziliście wczoraj, że syrop klonowy można już kupić w każdym sklepie. Widocznie Warszawa jest szczególnym miastem, bo ten smakołyk upodobał sobie wybrane dzielnice. Nic to. Przywieziono mi dzisiaj, a ja już czekałam z gorącymi naleśnikami i ucztowałam z niezawodnym wielbicielem słodkości, dla którego te specjały nie mają określonej pory dnia, okazji ani ilości. Korzystałam z przepisu podanego przez kanadyjskiego konsula w wywiadzie przeprowadzonym z nim przez czasopismo "Smaki i aromaty". Pan konsul podał
- 12,5 dkg mąki
- 1 całe jajko
- 1 żółtko
- 300 ml mleka
- 15 ml (łyżka) roztopionego masła
- szczypta soli
- masło
- syrop klonowy
Przecedzamy mąkę do miski i solimy. W środku mąki robimy dołek, do którego wpu7szcxzamy jajko i żółtko. Następnie powoli wlewamy mleko, cały czas mieszając. Po wlaniu połowy mleka, dodajemy masło - ja dałam roztopione - i dalej mieszamy, aż uzyskamy gładką powierzchnię. Teraz wlewamy resztę mleka, dokładnie mieszamy i odstawiamy ciasto na 1 godzinę. Po tym czasie zaczynamy smażyć naleśniki - jakie kto chce - cieńsze, grubsze, mniej lub bardziej rumiane. Gotowe naleśniki ozdabiamy kleksem masła - ja polewałam łyżką stołową masła roztopionego - i obficie polewamy syropem klonowym. Ja tę obfitość pozostawiam do uznania indywidualnym stołownikom, ale to jest naprawdę smaczne. Wypada podziękować panu konsulowi.
PS. Ich oryginalna nazwa - Pancakes. Są mniejsze od naswzych, ale równie smaczne.<h1 class="yt watch-title-container"></h1>
- 12,5 dkg mąki
- 1 całe jajko
- 1 żółtko
- 300 ml mleka
- 15 ml (łyżka) roztopionego masła
- szczypta soli
- masło
- syrop klonowy
Przecedzamy mąkę do miski i solimy. W środku mąki robimy dołek, do którego wpu7szcxzamy jajko i żółtko. Następnie powoli wlewamy mleko, cały czas mieszając. Po wlaniu połowy mleka, dodajemy masło - ja dałam roztopione - i dalej mieszamy, aż uzyskamy gładką powierzchnię. Teraz wlewamy resztę mleka, dokładnie mieszamy i odstawiamy ciasto na 1 godzinę. Po tym czasie zaczynamy smażyć naleśniki - jakie kto chce - cieńsze, grubsze, mniej lub bardziej rumiane. Gotowe naleśniki ozdabiamy kleksem masła - ja polewałam łyżką stołową masła roztopionego - i obficie polewamy syropem klonowym. Ja tę obfitość pozostawiam do uznania indywidualnym stołownikom, ale to jest naprawdę smaczne. Wypada podziękować panu konsulowi.

PS. Ich oryginalna nazwa - Pancakes. Są mniejsze od naswzych, ale równie smaczne.<h1 class="yt watch-title-container"></h1>
Ostatnią edycję dokonał moderator: