Właśnie otworzyliśmy mały antałeczek....w celu małej degustacji rzecz jasna
Wyszedł jak zwykle bardzo przedni trunek.
Oto składniki:
1. po 1kg porzeczek czarnych i czerwonych...umytych i przebranych z łupinek i robaków
2. 1 l spirytusu najlepiej 96%
3. ok. 0,5 l wódki (białej) 45%
4. ok. 1 kg cukru....rzecz gustu kto woli słodszą lub mniej
5. laska cynamonu
6. ew. kilka ziarenek goździków i laska wanili.
W zasadzie każdą nalewkę robi się tak samo, różnica tkwi tylko i wyłącznie w kolejności maceracji tzn. albo najpierw owoce zalewa się alkoholem a potem po zlaniu zasypuje cukrem lub najpierw cukier a po zlaniu soku zalewa alkoholem.
Ja jednak wole najpierw zalać owoce alkoholem. Owoce lekko rozgniatam, kulką do ciasta w celu wydobycia jak największej ilości soku. Do takiego nastawu dodajemy przyprawy. I całość umieszczam w butelce, dużym słoju co kto ma akurat....ja używam butlę do wina około 10 l pojemności. I teraz to co najgorsze
całość musi tak poleżeć ok. 2 miesięcy, byle by nie na słońcu ale w ciepłym miejscu. Kiedyś zdarzyło mi się zapomieć o tym nastawie na 4 miesiące, ale nie było żadnych złych skutków dla nalewki
Po ok.2 miesiącach zlewam płyn i owoce zasypuję cukrem. Zostawiam na około tydzień, do czasu aż się rozpuści cały cukier. Mieszamy butlą raz-dwa na dzień.
Po tym czasie zlewamy sok i łączymy razem z alkoholem...w proporcjach jak kto lubi...trzeba posmakować
...odstawić na miesiąc.
Potem przefiltrować i rozlać do butelek.
I znowu najgorsza czynnośc....zapomnieć na co najmiej 6 miesięcy.
A po tym okresie.......echhh.....smakowity trunek
Nam smakuje tak bardzo, że jest to nasza podstawowa nalewka...po miętówce i cytrynówce.

Wyszedł jak zwykle bardzo przedni trunek.
Oto składniki:
1. po 1kg porzeczek czarnych i czerwonych...umytych i przebranych z łupinek i robaków
2. 1 l spirytusu najlepiej 96%
3. ok. 0,5 l wódki (białej) 45%
4. ok. 1 kg cukru....rzecz gustu kto woli słodszą lub mniej
5. laska cynamonu
6. ew. kilka ziarenek goździków i laska wanili.
W zasadzie każdą nalewkę robi się tak samo, różnica tkwi tylko i wyłącznie w kolejności maceracji tzn. albo najpierw owoce zalewa się alkoholem a potem po zlaniu zasypuje cukrem lub najpierw cukier a po zlaniu soku zalewa alkoholem.
Ja jednak wole najpierw zalać owoce alkoholem. Owoce lekko rozgniatam, kulką do ciasta w celu wydobycia jak największej ilości soku. Do takiego nastawu dodajemy przyprawy. I całość umieszczam w butelce, dużym słoju co kto ma akurat....ja używam butlę do wina około 10 l pojemności. I teraz to co najgorsze


Po ok.2 miesiącach zlewam płyn i owoce zasypuję cukrem. Zostawiam na około tydzień, do czasu aż się rozpuści cały cukier. Mieszamy butlą raz-dwa na dzień.
Po tym czasie zlewamy sok i łączymy razem z alkoholem...w proporcjach jak kto lubi...trzeba posmakować

Potem przefiltrować i rozlać do butelek.
I znowu najgorsza czynnośc....zapomnieć na co najmiej 6 miesięcy.
A po tym okresie.......echhh.....smakowity trunek

Nam smakuje tak bardzo, że jest to nasza podstawowa nalewka...po miętówce i cytrynówce.
Ostatnią edycję dokonał moderator: