Porcja na 20 pączków
* 500 g mąki (mąki nie dosypujemy wiecej choć będzie nas kusiło)
* 4 żółtka
* 1 szklanka mleka (szklanka o pojemności 250 ml)
* 1/4 szklanki oleju
* 1/4 szklanki cukru (dałam 3 łyżki)
* 60 - 70 g masła (w przepisie była margaryna)
* 30-40 g drożdży
* marmolada do nadziewania i cukier puder do posypania
* tłuszcz do smażenia ( u mnie smalec z niewielkim dodatkiem oleju)
Sposób przygotowania:
Żółtka utrzeć z drożdżami. Mleko podgrzać razem z olejem, masłem i cukrem, aż do rozpuszczenia się masła. Utarte żółtka mieszać z mąką, dosypując małymi partiami. Zaczynamy dolewać ciepłe mleko i dosypywać stopniowo mąkę, wyrabiając cały czas. Ciasto musi być lśniące, delikatne i luźne. I teraz zaskoczenie
. Wstawiamy rondel z tłuszczem do smażenia na gaz (tak, tak to nie pomyłka ). Ciasta nie odstawiamy do wyrastania, tylko od razu dzielimy na porcje. Odważamy po ok. 50 g ciasta na 1 pączka. i Odkładamy na oprószony mąką blat. Należy robić to bardzo szybko bo ciasto w oczach wręcz rośnie. Teraz każdy odważony kawałek ciasta nadziewamy marmoladą, kulamy pączka, spłaszczamy i odstawiamy na oprószony mąką niezwykle delikatnie blat, nakrywając od razu ściereczką. Jak skończymy robić ostatniego pączka, to jeszcze tylko kilka minut i można już smażyć . Ja właściwie to już nie czekałam, tylko od razu smażyłam. Smażymy w rondlu (ja mam duży rondel), po 4 sztuki , przykrywając pokrywką. Jedną stronę smażymy ok. 3 minut. Odkrywamy pokrywkę, pączki odwracamy na drugą stronę i dosmażamy. Teraz sprawdzamy patyczkiem, czy pączek jest odpowiednio usmażony. Wyławiamy pączki z tłuszczu i odstawiamy na talerz wyłożony papierowym ręcznikiem. Wystudzone pączki posypać cukrem pudrem.