- Sty 2, 2008
- 13,210
- 7,952
- 113
Przepis pochodzi z książki Podróże kulinarne. Kuchnia węgierska.
Podaje za oryginałem z moimi modyfikacjami (w nawiasach).
Składniki:
1 kurczak - ok.1,5 kg (z reguły daję same udka przecięte na pół)
1 łyżeczka soli
pieprz
100 g cebuli, drobno posiekanej
2 ząbki czosnku, drobno posiekane
30 g topionego (?) masła (dałam zwykłe masło + olej, żeby się nie przypalało)
40 g przecieru pomidorowego
2 łyżki mielonej słodkiej papryki (dałam trochę mniej, ale za to dodałam ostrej)
10 g mąki
1 szklanka (250ml) bulionu drobiowego (dałam z kostki, bo innego nie miałam
)
kawałek skórki z cytryny
400 g czerwonej i zielonej papryki
100 g kwaśnej śmietany (18%)
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
Umytego kurczaka podzielić na 6 części, posolić i popieprzyć.
Na patelni rozgrzać tłuszcz i smażyć kurczaka na średnim ogniu ok.5 minut ze wszystkich stron, aż skórka się zrumieni. Wyjąć kawałki kurczaka, a na tym samym tłuszczu zeszklić cebulę i czosnek.
Przecier pomidorowy rozmieszać z mieloną papryką i mąką (miałam tylko koncentrat pomidorowy, więc dodałam do tej mieszaniny trochę wody, bo była za gęsta), dodać do cebuli i czosnku i podsmażać kilka sekund, stale mieszając. Następnie stopniowo dolewać bulion, stale mieszając, aż sos uzyska gładką konsystencję. Dodać skórkę z cytryny i mięso, zagotować i dusić 25-30 minut na wolnym ogniu (dusiłam jakieś 40-45 minut, bo lubię, jak udka są miękkie).
Paprykę pokroić w kwadraty o boku ok. 1 cm. Dodać do mięsa na 20 minut przed końcem gotowania.
Mięso i skórkę cytryny wyjąć z sosu, a dolać do niego kwaśnej śmietany (lekko osolonej). Nieco pogrzać, mieszając do uzyskania jednolitej konsystencji, ale już nie gotować. Kawałki kurczaka zalać sosem lub podawać sos oddzielnie. Przed podaniem posypać natką pietruszki.
Oczywiście nie ważyłam cebuli i papryki, dałam na oko. Paprykę miałam tylko czerwoną. Kurczaka na koniec włożyłam do sosu, żeby lepiej przeszedł jego smakiem.
W książce sugerowali, żeby podawać z makaronem wstążki.
Polecam, bo wyszło pyszne. Odgrzewane też dobre, a może nawet jeszcze lepsze, bo smaki się bardziej połączą.
Zdjęcie niestety byle jakie, bo robione w biegu i komórką, poza tym dopiero jak zjadłam swoją porcję to mi się dodało, że trzeba by fotkę zrobić
więc sfotografowałam to, co dla męża zostało.
Podaje za oryginałem z moimi modyfikacjami (w nawiasach).
Składniki:
1 kurczak - ok.1,5 kg (z reguły daję same udka przecięte na pół)
1 łyżeczka soli
pieprz
100 g cebuli, drobno posiekanej
2 ząbki czosnku, drobno posiekane
30 g topionego (?) masła (dałam zwykłe masło + olej, żeby się nie przypalało)
40 g przecieru pomidorowego
2 łyżki mielonej słodkiej papryki (dałam trochę mniej, ale za to dodałam ostrej)
10 g mąki
1 szklanka (250ml) bulionu drobiowego (dałam z kostki, bo innego nie miałam

kawałek skórki z cytryny
400 g czerwonej i zielonej papryki
100 g kwaśnej śmietany (18%)
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
Umytego kurczaka podzielić na 6 części, posolić i popieprzyć.
Na patelni rozgrzać tłuszcz i smażyć kurczaka na średnim ogniu ok.5 minut ze wszystkich stron, aż skórka się zrumieni. Wyjąć kawałki kurczaka, a na tym samym tłuszczu zeszklić cebulę i czosnek.
Przecier pomidorowy rozmieszać z mieloną papryką i mąką (miałam tylko koncentrat pomidorowy, więc dodałam do tej mieszaniny trochę wody, bo była za gęsta), dodać do cebuli i czosnku i podsmażać kilka sekund, stale mieszając. Następnie stopniowo dolewać bulion, stale mieszając, aż sos uzyska gładką konsystencję. Dodać skórkę z cytryny i mięso, zagotować i dusić 25-30 minut na wolnym ogniu (dusiłam jakieś 40-45 minut, bo lubię, jak udka są miękkie).
Paprykę pokroić w kwadraty o boku ok. 1 cm. Dodać do mięsa na 20 minut przed końcem gotowania.
Mięso i skórkę cytryny wyjąć z sosu, a dolać do niego kwaśnej śmietany (lekko osolonej). Nieco pogrzać, mieszając do uzyskania jednolitej konsystencji, ale już nie gotować. Kawałki kurczaka zalać sosem lub podawać sos oddzielnie. Przed podaniem posypać natką pietruszki.
Oczywiście nie ważyłam cebuli i papryki, dałam na oko. Paprykę miałam tylko czerwoną. Kurczaka na koniec włożyłam do sosu, żeby lepiej przeszedł jego smakiem.
W książce sugerowali, żeby podawać z makaronem wstążki.
Polecam, bo wyszło pyszne. Odgrzewane też dobre, a może nawet jeszcze lepsze, bo smaki się bardziej połączą.
Zdjęcie niestety byle jakie, bo robione w biegu i komórką, poza tym dopiero jak zjadłam swoją porcję to mi się dodało, że trzeba by fotkę zrobić

