Danie dość kosztowne, ze względu na cenę mrożonych borowików o tej porze roku. Ale przecież wiele z Was ma własne mrożone albo pasteryzowane grzyby w domowych zapasach. Ja miałam kilogram mrożonych, krojonych borowików w zamrażalniku, które kupiłam jesienią po dość przystępnej cenie. Przechowały się doskonale, każdy kawałek z osobna zamrożony, a nie zbita masa. Postanowiłam użyć je do bardziej wystawnego obiadu, którym podejmowałam gości.
Składniki
4 polędwiczki wieprzowe ( razem ok.1 kg)
30 dkg mrożonych borowików ( w sezonie świeże)
6 suszonych borowików (dość duże)
1 duża cebula
oliwa do marynaty
masło i oliwa do duszenia
olej do smażenia
przyprawa grillowa
kieliszek koniaku ( ja brałam brandy)
sól, pieprz
Najpierw umyłam i namoczyłam w garnuszku suszone grzyby, zalewając je kubkiem gorącej wody i przykryłam, żeby zmiękły. Polędwiczki umyłam, osuszyłam, natarłam pieprzem, przyprawą grillową (oszczędnie) pokropiłam oliwą i koniakiem. Odstawiłam na pół godziny.
Cebulę drobno posiekałam, poddusiłam na oliwie z masłem, dodałam mrożone pokrojone borowiki i pokrojone w plasterki suszone grzyby (wodę z moczenia zachowałam). Grzyby z cebulą doprawiłam do smaku solą i pieprzem, włożyłam łyżkę masła i dusiłam prawie do miękkości. Podlałam wodą, w której moczyły się grzyby i dusiłam jeszcze dobrą chwilę.
Polędwiczki obsmażyłam na oleju, dodałam odrobinę wody i trzymałam pod przykryciem jakieś 10 minut. Podduszone grzyby przełożyłam do polędwiczek i dusiłam pod przykryciem do miękkości mięsa i grzybów, co trwało mniej więcej pół godziny. Przed przełożeniem na półmisek każdą polędwiczkę przekroiłam w poprzek na 3 - 4 części i przykryłam grzybami. Podałam z ziemniakami z wody, posypanymi siekaną pietruszką i zieloną sałatę, ale nie z sosem winegret, tylko po polsku ze śmietaną doprawioną solą, pieprzem, sokiem z cytryny i cukrem. Wyszła kompozycja doskonała. Myślę, że w ten sposób przyrządzone polędwiczki można przygotować na zbliżające się święta ponieważ danie jest odświętne i co ważniejsze bez kłopotów da się odgrzewać. Przyrządzone wcześniej pozwoli na zagospodarowanie czasu tuż przed świętami na inne czynności.

Składniki
4 polędwiczki wieprzowe ( razem ok.1 kg)
30 dkg mrożonych borowików ( w sezonie świeże)
6 suszonych borowików (dość duże)
1 duża cebula
oliwa do marynaty
masło i oliwa do duszenia
olej do smażenia
przyprawa grillowa
kieliszek koniaku ( ja brałam brandy)
sól, pieprz
Najpierw umyłam i namoczyłam w garnuszku suszone grzyby, zalewając je kubkiem gorącej wody i przykryłam, żeby zmiękły. Polędwiczki umyłam, osuszyłam, natarłam pieprzem, przyprawą grillową (oszczędnie) pokropiłam oliwą i koniakiem. Odstawiłam na pół godziny.
Cebulę drobno posiekałam, poddusiłam na oliwie z masłem, dodałam mrożone pokrojone borowiki i pokrojone w plasterki suszone grzyby (wodę z moczenia zachowałam). Grzyby z cebulą doprawiłam do smaku solą i pieprzem, włożyłam łyżkę masła i dusiłam prawie do miękkości. Podlałam wodą, w której moczyły się grzyby i dusiłam jeszcze dobrą chwilę.
Polędwiczki obsmażyłam na oleju, dodałam odrobinę wody i trzymałam pod przykryciem jakieś 10 minut. Podduszone grzyby przełożyłam do polędwiczek i dusiłam pod przykryciem do miękkości mięsa i grzybów, co trwało mniej więcej pół godziny. Przed przełożeniem na półmisek każdą polędwiczkę przekroiłam w poprzek na 3 - 4 części i przykryłam grzybami. Podałam z ziemniakami z wody, posypanymi siekaną pietruszką i zieloną sałatę, ale nie z sosem winegret, tylko po polsku ze śmietaną doprawioną solą, pieprzem, sokiem z cytryny i cukrem. Wyszła kompozycja doskonała. Myślę, że w ten sposób przyrządzone polędwiczki można przygotować na zbliżające się święta ponieważ danie jest odświętne i co ważniejsze bez kłopotów da się odgrzewać. Przyrządzone wcześniej pozwoli na zagospodarowanie czasu tuż przed świętami na inne czynności.
Załączniki
Ostatnią edycję dokonał moderator: