Witam Wszystkich Forumowiczów jak i Gości
Jestem właśnie po kilku dniach lektur na temat chleba - temat rzeka.... więc wczoraj spróbowałem... WYSZŁO!
Dziś zrobiłem.... inaczej, jak moja śp. babcia mawiała "wymięszałam" to ja wymięszałem po swojemu
Słynąc z gadulstwa i z lenistwa oraz wyznawania zasady: IM PROŚCIEJ TYM LEPIEJ...", w oparciu o przeczytane przepisy....
torba mąki (1kg) ( pszennej, a jakże, lubimy białe pieczywo
)
1 jajko (wg sklepu duże... ok 70g)
1/3 kostki drożdży (30g)
2 szklanki wody (dopuszczalny zamiennik ok. 0,5 szklanki mleka zamiast 0,5 szklanki wody)
1 łyżeczka cukru (mam chyba ze 4 rodzaje łyżeczek, nie mam pojęcia ile w nie się mieści..
1-2 łyżeczki soli ( zależy jak kto lubi solić
)
2-3 łyżki oleju
wszystko co sypkie ( no prawie wszystko, warto sobie z garść mąki zostawić - potem będzie po co..) i "stałe" do michy, włączyć mikser z zamontowanymi końcówkami do "wyrabiania ciasta" i dalej "heja" miksujemy na I biegu
powoli dolewając płyny, i tak z 10 minut, u mnie mikser "znacząco zwalniał" zmęczył się napewno...
Ciasto strasznie lepiące wyszło... wiec wykładamy je na stół posypany garścią na początku odłożonej - zostawionej mąki i zaczynamy "wyrabiać" - ja wolę "miętosić" tak ok 3-5 minut i przekładamy do michy, i do ciepłego na ok dwa kwadranse (30 minut) (u mnie to ciepłe to na 30-to letniej kuchence, bo zapomniałem dodać ze piekarnik to ja odpalam jak zaczynam robić ciasto żeby miał czas się nagrzać), jak już nam wyrośnie (mniej więcej podwoi swoją objętość) to dzielimy według uznania, ja uznałem wczoraj na 2 bochenki, a dziś uznałem na 1 duży, na jeden mały i 6 bułeczek ;> Podział powoduje że ciasto nam nieco opada, więc jak już mamy podzielone tak jak nam pasuje, to odstawiamy jeszcze na jakiś kwadrans do dwóch. pilnujemy żeby nam w tym czasie nie przerosło, jeśli uznamy że jest już w sam raz (wielkość nam odpowiada) ciach do piekarnika...
Piekarnik mój ma.... no właśnie popsuty termometr... więc czytając inne przepisy i patrząc na Wasze wyniki (zdjęcia) wyszło jak w większości przypadków 40 minut (to czas optymalny u mnie), a temperatura zapewne zbliżona była do 250C, co do bułek to 15 minut okazało się w sam raz.
Zacząłem ok. 10:30 a ok. 13-tej z minutami wyjąłem wszystko z piekarnika.... ok. 14 bułek już nie bylo...., i małego chlebka też
Jutro zaczynam z "zakwasami"..... to już 3 dzień...


Jestem właśnie po kilku dniach lektur na temat chleba - temat rzeka.... więc wczoraj spróbowałem... WYSZŁO!
Dziś zrobiłem.... inaczej, jak moja śp. babcia mawiała "wymięszałam" to ja wymięszałem po swojemu

Słynąc z gadulstwa i z lenistwa oraz wyznawania zasady: IM PROŚCIEJ TYM LEPIEJ...", w oparciu o przeczytane przepisy....
torba mąki (1kg) ( pszennej, a jakże, lubimy białe pieczywo

1 jajko (wg sklepu duże... ok 70g)
1/3 kostki drożdży (30g)
2 szklanki wody (dopuszczalny zamiennik ok. 0,5 szklanki mleka zamiast 0,5 szklanki wody)
1 łyżeczka cukru (mam chyba ze 4 rodzaje łyżeczek, nie mam pojęcia ile w nie się mieści..

1-2 łyżeczki soli ( zależy jak kto lubi solić

2-3 łyżki oleju
wszystko co sypkie ( no prawie wszystko, warto sobie z garść mąki zostawić - potem będzie po co..) i "stałe" do michy, włączyć mikser z zamontowanymi końcówkami do "wyrabiania ciasta" i dalej "heja" miksujemy na I biegu
Ciasto strasznie lepiące wyszło... wiec wykładamy je na stół posypany garścią na początku odłożonej - zostawionej mąki i zaczynamy "wyrabiać" - ja wolę "miętosić" tak ok 3-5 minut i przekładamy do michy, i do ciepłego na ok dwa kwadranse (30 minut) (u mnie to ciepłe to na 30-to letniej kuchence, bo zapomniałem dodać ze piekarnik to ja odpalam jak zaczynam robić ciasto żeby miał czas się nagrzać), jak już nam wyrośnie (mniej więcej podwoi swoją objętość) to dzielimy według uznania, ja uznałem wczoraj na 2 bochenki, a dziś uznałem na 1 duży, na jeden mały i 6 bułeczek ;> Podział powoduje że ciasto nam nieco opada, więc jak już mamy podzielone tak jak nam pasuje, to odstawiamy jeszcze na jakiś kwadrans do dwóch. pilnujemy żeby nam w tym czasie nie przerosło, jeśli uznamy że jest już w sam raz (wielkość nam odpowiada) ciach do piekarnika...
Piekarnik mój ma.... no właśnie popsuty termometr... więc czytając inne przepisy i patrząc na Wasze wyniki (zdjęcia) wyszło jak w większości przypadków 40 minut (to czas optymalny u mnie), a temperatura zapewne zbliżona była do 250C, co do bułek to 15 minut okazało się w sam raz.
Zacząłem ok. 10:30 a ok. 13-tej z minutami wyjąłem wszystko z piekarnika.... ok. 14 bułek już nie bylo...., i małego chlebka też

Jutro zaczynam z "zakwasami"..... to już 3 dzień...


