Sernik Lesny
Zainspirowany wypiekami Joanny, po drobnych modyfikacjach
Wyszlo absolutne cudo, moj pierwszy 100% sukces sernikowy laczacy w sobie kremowosc sernikow amerykanskich z lekka puchatoscia dobrych sernikow europejskich.
Podstawa:
145g zmielonych ciasteczek (typu Digestive)
1.5 lyzki cukru
4 lyzki stopionego masla
Nadzienie:
1 i 1/4 szkl. cukru (w tym jedna paczuszka waniliowego)
454g serka smietankowego cream cheese (Philadelphia, nie niskotluszczowa przypadkiem)
1 lyzka startej skorki cytrynowej
1/4 szkl. soku z cytryny
4 duze jajka
2 lyzeczki ekstraktu waniliowego
szczypta soli
1/2 szklanki kremowki
1/3-1/2 szk. serka homo
Wierzch:
mrozona mieszanka owocow lesnych (maliny, jezyny, truskawki) - ale moze byc cokolwiek innego, byle bylo owocowo orzezwiajace
cukier, do smaku
pektyna lub zelatyna
Dodatkowo potrzebne:
Mikser, tortownica, wieksza blacha na laznie wodna, wrzatek.
Wykonanie:
Nagrzac piekarnik do 165 C (325 F). Skladniki spodu wymieszac dokladnie, wygniesc nimi dno torownicy (~23 cm srednicy). Porzadnie uklepac. Piec 15-20 minut. Wystudzic do temperatury pokojowej (ok. 30 min). Tortownice owinac od spodu dokladnie folia aluminiowa i wlozyc w wieksze naczynie = laznie wodna.
Wszystkie skladniki masy sernikowej musza byc w temperaturze jak najbardziej zblizonej do pokojowej, i sery, ismietanka, i jajka. Wszystko. Wymieszac lyzka na ile sie da: sery, smietanke, sol, ekstrakt waniliowy, sok cytrynowy i zoltka. W osobnej misce wymieszac cukier ze skorka cytrynowa, dodac bialka, ubic na sztywna piane. Piane dodac do masy serowej, lekko wmieszac lyzka. Jesli trzeba wymieszac na szybko mikserem, ale nie dlugo, bo sie masa napowietrzy, a im bardziej sie napowietrzy, tym bardziej potem opadnie. Mase wylac na podpieczony i wystudzony spod. Tortownice umiescic w wiekszym naczyniu, lazni wodnej. Wieksze naczynie napelnic wrzatkiem do polowy wysokosci formy sernikowej (albo ile sie da, u mnie to byla najwyzej 1/3), wsunac do piekarnika. Piec przez 55 minut. Po tym czasie wylaczyc piekarnik, lekko uchylic drzwiczki i zostawic sernik w srodku na godzine. Zadnego otwierania, sprawdzania czy gotowy, nic tych rzeczy. Po tym czasie sernik wyjac, zdjac folie i postawic na kratce do wystygniecia. Po jakims czasie oddzielic nozem brzegi od sciany tortownicy. Studzic, studzic, studzic, nie jesc!!!
W miedzyczasie podgrzac owoce w garnuszku z cukrem (ja dalam malo, bo lubie lamac sernikowatosc owocowoscia), az sie nie zamienia w taka bardziej mase niz cale owoce (choc to tez rzecz gustu). Do goracych dodac 1/8 - 1/4 lyzeczki pektyny, zeby sie masa ciut zzelyfikowala, ale nie za bardzo. Ma to tylko pomoc jej zastygnac na serniku i zapobiec splywaniu. Przestudzic w lodowce. Taka przestudzona wyjac na sernik (jeszcze w tortownicy), wstawic do lodowki i zostawic na przynajmniej pare godzin , najlepiej na noc.
Smacznego!!!
Zainspirowany wypiekami Joanny, po drobnych modyfikacjach

Podstawa:
145g zmielonych ciasteczek (typu Digestive)
1.5 lyzki cukru
4 lyzki stopionego masla
Nadzienie:
1 i 1/4 szkl. cukru (w tym jedna paczuszka waniliowego)
454g serka smietankowego cream cheese (Philadelphia, nie niskotluszczowa przypadkiem)
1 lyzka startej skorki cytrynowej
1/4 szkl. soku z cytryny
4 duze jajka
2 lyzeczki ekstraktu waniliowego
szczypta soli
1/2 szklanki kremowki
1/3-1/2 szk. serka homo
Wierzch:
mrozona mieszanka owocow lesnych (maliny, jezyny, truskawki) - ale moze byc cokolwiek innego, byle bylo owocowo orzezwiajace
cukier, do smaku
pektyna lub zelatyna
Dodatkowo potrzebne:
Mikser, tortownica, wieksza blacha na laznie wodna, wrzatek.
Wykonanie:
Nagrzac piekarnik do 165 C (325 F). Skladniki spodu wymieszac dokladnie, wygniesc nimi dno torownicy (~23 cm srednicy). Porzadnie uklepac. Piec 15-20 minut. Wystudzic do temperatury pokojowej (ok. 30 min). Tortownice owinac od spodu dokladnie folia aluminiowa i wlozyc w wieksze naczynie = laznie wodna.
Wszystkie skladniki masy sernikowej musza byc w temperaturze jak najbardziej zblizonej do pokojowej, i sery, ismietanka, i jajka. Wszystko. Wymieszac lyzka na ile sie da: sery, smietanke, sol, ekstrakt waniliowy, sok cytrynowy i zoltka. W osobnej misce wymieszac cukier ze skorka cytrynowa, dodac bialka, ubic na sztywna piane. Piane dodac do masy serowej, lekko wmieszac lyzka. Jesli trzeba wymieszac na szybko mikserem, ale nie dlugo, bo sie masa napowietrzy, a im bardziej sie napowietrzy, tym bardziej potem opadnie. Mase wylac na podpieczony i wystudzony spod. Tortownice umiescic w wiekszym naczyniu, lazni wodnej. Wieksze naczynie napelnic wrzatkiem do polowy wysokosci formy sernikowej (albo ile sie da, u mnie to byla najwyzej 1/3), wsunac do piekarnika. Piec przez 55 minut. Po tym czasie wylaczyc piekarnik, lekko uchylic drzwiczki i zostawic sernik w srodku na godzine. Zadnego otwierania, sprawdzania czy gotowy, nic tych rzeczy. Po tym czasie sernik wyjac, zdjac folie i postawic na kratce do wystygniecia. Po jakims czasie oddzielic nozem brzegi od sciany tortownicy. Studzic, studzic, studzic, nie jesc!!!

W miedzyczasie podgrzac owoce w garnuszku z cukrem (ja dalam malo, bo lubie lamac sernikowatosc owocowoscia), az sie nie zamienia w taka bardziej mase niz cale owoce (choc to tez rzecz gustu). Do goracych dodac 1/8 - 1/4 lyzeczki pektyny, zeby sie masa ciut zzelyfikowala, ale nie za bardzo. Ma to tylko pomoc jej zastygnac na serniku i zapobiec splywaniu. Przestudzic w lodowce. Taka przestudzona wyjac na sernik (jeszcze w tortownicy), wstawic do lodowki i zostawic na przynajmniej pare godzin , najlepiej na noc.
Smacznego!!!