- Wrz 25, 2004
- 20,571
- 3
- 0
Doskonałym przepisem na kruche ciasto obdarowała mnie litościwie Agalu, bo sama miałam problemy ze zrobieniem kruchego, a z Agalowego przepisu wyszła przepysznie i to już po raz piąty.
Ciasto zrobiłam z połowy porcji podanej w przepisie.
Kruche ciasto
"składniki
ciasto:
3 szklanki przedniej mąki (krupczatki)
kostka margaryny
dwa żółtka
1/3 szklanki śmietany
1/2 szklanki cukru
sposób przygotowania
Mąkę i margarynę siekam nożem, aż margaryna będzie w małych kawałeczkach.
Dodaję do tego żółtka, cukier, solę i bardzo, ale to bardzo szybko zagniatam w kulę - nie wyrabiam wcale ciasta, doprowadzam tylko do stanu, że całość jest mniej więcej sklejona w jedną bryłę. Ciasto owinięte w folię ląduje w zamrażalniku.
Po jakiejś pół godzinie wyciągam ciasto z zamrażalnika i dokładnie wylepiam nim formę do pieczenia - brzegi formy też wylepiam ciastem na wysokość około 2-3 cm. Ciasto wielokrotnie nakłuwam widelcem - warstwa ciasta powinna mieć nie więcej niż centymetr grubości. Ciasto wkładam do pieca rozgrzanego do 180 stopni. Tartę piekę około 30-45 minut - kiedy jest ślicznie rumiana, znak, że jest gotowa"
Nadzienie oraz wierzch:
Budyń waniliowy
2 łyżki cukru
1 łyżeczka cynamonu
brzoskwinie w syropie
spora garstka jagód mrożonych
galaretka pomarańczowa
Moją tartę zrobiłam bardzo cieniutką i piekłam dwa razy dłużej niż w przepisie, aż zrobiła się mocno przypieczona twardawa i przepyszna, na drugi dzień też była miło krucha, a nie rozciamciana miękłowatość. Zrobiłam ją na masełku i przepięknie pachniała, mniamć.
Na gorącą tartę wylałam gorący budyń waniliowy (na 0,5l mleczka krowiego) i dodałam do niego cukier z łyżeczką cynamonu, gdyż byłam w posiadaniu tylko takiego i to tylko 2 łyżek, ech gosposia ze mnie jak się patrzy
Oczywiście nie wyłożyłam całego budyniu na tartę, bo by się wymsknął łobuz, zostawiłam miejsce na owocki i galaretkę.
Budyń trza lać gorącawy, bo jak wystygnie to nie rozleje się tak ślicznie - no nie rozpłaszczy się tak równiusio po powierzchni.
Na letni budyń wysypałam mocno zmrożone jagody i docisnełam ręką, tak by się troszkę wbiły w ową budyniowatość.
Wyjęłam ze słoja własnoręcznie spreparowane małe brzoskwinki w syropie i pokroiłam je na ćwiartki i szybko ułożyłam wokół jagódek.
Owoce zalałam delikatnie, posługując się łyżką, wcześniej zrobioną w szklance wody galaretką pomarańczową, by powstała świetlista gumowatość. Galaretki też zostaje jakieś pół szklaneczki
Nie wiem czy to miało wpływ na efekt ale wszelkie czynności wykonywałam na podłodze, wydaje mi się, że tak przy powierzchni ziemi jest bezpieczniej i tak fajnie się budyń lało i jagody się same w kółeczko nieregularne ułożyły. Ale nie przejmujcie się tym, bo ja wogóle jezdem stworzenie przypodłogowe
A oto efekt
Smacznego życzę, jeśli ktoś się odważy
Ciasto zrobiłam z połowy porcji podanej w przepisie.
Kruche ciasto
"składniki
ciasto:
3 szklanki przedniej mąki (krupczatki)
kostka margaryny
dwa żółtka
1/3 szklanki śmietany
1/2 szklanki cukru
sposób przygotowania
Mąkę i margarynę siekam nożem, aż margaryna będzie w małych kawałeczkach.
Dodaję do tego żółtka, cukier, solę i bardzo, ale to bardzo szybko zagniatam w kulę - nie wyrabiam wcale ciasta, doprowadzam tylko do stanu, że całość jest mniej więcej sklejona w jedną bryłę. Ciasto owinięte w folię ląduje w zamrażalniku.
Po jakiejś pół godzinie wyciągam ciasto z zamrażalnika i dokładnie wylepiam nim formę do pieczenia - brzegi formy też wylepiam ciastem na wysokość około 2-3 cm. Ciasto wielokrotnie nakłuwam widelcem - warstwa ciasta powinna mieć nie więcej niż centymetr grubości. Ciasto wkładam do pieca rozgrzanego do 180 stopni. Tartę piekę około 30-45 minut - kiedy jest ślicznie rumiana, znak, że jest gotowa"
Nadzienie oraz wierzch:
Budyń waniliowy
2 łyżki cukru
1 łyżeczka cynamonu
brzoskwinie w syropie
spora garstka jagód mrożonych
galaretka pomarańczowa
Moją tartę zrobiłam bardzo cieniutką i piekłam dwa razy dłużej niż w przepisie, aż zrobiła się mocno przypieczona twardawa i przepyszna, na drugi dzień też była miło krucha, a nie rozciamciana miękłowatość. Zrobiłam ją na masełku i przepięknie pachniała, mniamć.
Na gorącą tartę wylałam gorący budyń waniliowy (na 0,5l mleczka krowiego) i dodałam do niego cukier z łyżeczką cynamonu, gdyż byłam w posiadaniu tylko takiego i to tylko 2 łyżek, ech gosposia ze mnie jak się patrzy
Oczywiście nie wyłożyłam całego budyniu na tartę, bo by się wymsknął łobuz, zostawiłam miejsce na owocki i galaretkę.
Budyń trza lać gorącawy, bo jak wystygnie to nie rozleje się tak ślicznie - no nie rozpłaszczy się tak równiusio po powierzchni.
Na letni budyń wysypałam mocno zmrożone jagody i docisnełam ręką, tak by się troszkę wbiły w ową budyniowatość.
Wyjęłam ze słoja własnoręcznie spreparowane małe brzoskwinki w syropie i pokroiłam je na ćwiartki i szybko ułożyłam wokół jagódek.
Owoce zalałam delikatnie, posługując się łyżką, wcześniej zrobioną w szklance wody galaretką pomarańczową, by powstała świetlista gumowatość. Galaretki też zostaje jakieś pół szklaneczki
Nie wiem czy to miało wpływ na efekt ale wszelkie czynności wykonywałam na podłodze, wydaje mi się, że tak przy powierzchni ziemi jest bezpieczniej i tak fajnie się budyń lało i jagody się same w kółeczko nieregularne ułożyły. Ale nie przejmujcie się tym, bo ja wogóle jezdem stworzenie przypodłogowe
A oto efekt


Smacznego życzę, jeśli ktoś się odważy