Ciasto jest całkiem dobre, na podwieczorek do popołudniowej herbatki
w sam raz słodkie, dobrze komponuje się ze smakiem śliwek i kruszonki;
ładnie i równomiernie się upiekło - bez niemiłych niespodzianek typu zakalec czy przypalone brzegi;
dzięki dużej gęstości ciasta śliwki można na nim bardzo łatwo, wygodnie ułożyć, nawet lekko je zagłębiając;
śliweczki nie toną podczas pieczenia, więc po przekrojeniu ciasto wygląda niezwykle apetycznie
- ale zawsze jest niestety "coś za coś" - tutaj duża gęstość ciasta przełożyła się na trochę mniejszą wilgotność...
wczoraj wieczorem pieczone, dziś jest niestety lekko "zapychające", a spodziewałam się raczej wilgotnego ciasta (?)
hm... no, zobaczę jakie będzie jutro, może trzeba mu dać jeszcze dobę na zwilgotnienie?
ale myślę, że ogólnie - niezłe ciasto
taki "pewnik": wyjdzie bez zakalca, śliwki się nie utopią (dekoracyjne!) i nie za słodkie
jednak... smakowo i pod względem konsystencji chyba to jednak nie moja bajka
gdybym popełniała je kiedyś raz jeszcze, to (nawet ryzykując podtopienie śliwek) z pewnością dam zdecydowanie mniej mąki - 3,5 szklanki to jednak jak dla mnie za dużo; no i może lepiej wyrośnie?...
...i znów wracam do błyskawicznego ciasta Ruzi...