Żródło przepisu miesięcznik "Ty i Ja" z lat 70. Opracownie kulinarne Maria Lemnis.
Obiecałam Margot, że będę zamieszczała w miarę możliwości przepisy z tego miesięcznika i z przyjemnością słowa dotrzymuję, dzisiaj w dziale zapasy. Czytając oryginalny przepis, który zawsze modyfikowałam, postanowiłam zamieścić bardzo ciekawą wersję oryginalną oraz tę zmodyfikowaną przeze mnie. Może ktoś skusi się na wypróbowanie oryginału.
Wersja oryginalna.
2 kg wyborowych, nie przejrzałych śliwek węgierek
75 dkg cukru
1/4 l wytrawnego wina czerwonego
1/2 l octu winnego
kawalek cynamonu
8 gożdzików
Śliwki umyć, osączyć i każdą nakłuć w kilku miejscach drewnianą wykałaczką, po czym ułożyć je lużno w kamiennym garnku. Wino, ocet i cukier zagotować i letnim syropem zalać owoce. Nazajutrz zlać syrop do rondla, dodać korzenie i zdejmując łyżką cedzakową tworzącą sie pianę, gotować tak długo, aż nieco zgęstnieje. Letnim syropem zalać ponownie owoce. Nastepnego dnia przelać syrop ze śliwkami do rondla i gotować na małym ogniu przez 5 minut. Śliwki wyjąć łyżką cedzakową i złożyć do szklanych słojów - syrop zaś wygotować " do nitki". Letnim syropem zalać w słojach owoce i po zupełnym ochłodzeniu obwiązać słoje zwilżonym w wódce celofanem.
Niezwodny dodatek do mięsa, zwłaszca gotowanego. Jest to kompozycja łącząca najatrakcyjniejsze właściwości konfitury i marynaty nie wpadająca w zbytnią słodkość jednych ani nachalną kwaśność drugich.
Wersja zmodyfikowana.
Składniki j.w.
Śliwki umyć i osuszyć. Każdą naciąć wzdłuż długiego boku i ostrożnie wyjąć pestkę. Z węgierek pestki bardzo łatwo odchodzą. Nadać im kształt całego owocu. Ułożyć w kamiennym garnku lub dużym słoju. Dalej postępować jak w oryginalnym przepisie do momentu, kiedy ugotowane z syropem śliwki przełożymy do słojów. Wówcza sam syrop zagotowuję przez kilka minut, nie wygotowując go "do nitki" i gorącym zalewam owoce w słojach. Osuszam brzegi słojów, zakręcam nakrętkami i odwracam słoje do góry dnem. Podaję nie tylko do mięs gotowanych ale również do mięs pieczonych oraz wędlin.
Obiecałam Margot, że będę zamieszczała w miarę możliwości przepisy z tego miesięcznika i z przyjemnością słowa dotrzymuję, dzisiaj w dziale zapasy. Czytając oryginalny przepis, który zawsze modyfikowałam, postanowiłam zamieścić bardzo ciekawą wersję oryginalną oraz tę zmodyfikowaną przeze mnie. Może ktoś skusi się na wypróbowanie oryginału.
Wersja oryginalna.
2 kg wyborowych, nie przejrzałych śliwek węgierek
75 dkg cukru
1/4 l wytrawnego wina czerwonego
1/2 l octu winnego
kawalek cynamonu
8 gożdzików
Śliwki umyć, osączyć i każdą nakłuć w kilku miejscach drewnianą wykałaczką, po czym ułożyć je lużno w kamiennym garnku. Wino, ocet i cukier zagotować i letnim syropem zalać owoce. Nazajutrz zlać syrop do rondla, dodać korzenie i zdejmując łyżką cedzakową tworzącą sie pianę, gotować tak długo, aż nieco zgęstnieje. Letnim syropem zalać ponownie owoce. Nastepnego dnia przelać syrop ze śliwkami do rondla i gotować na małym ogniu przez 5 minut. Śliwki wyjąć łyżką cedzakową i złożyć do szklanych słojów - syrop zaś wygotować " do nitki". Letnim syropem zalać w słojach owoce i po zupełnym ochłodzeniu obwiązać słoje zwilżonym w wódce celofanem.
Niezwodny dodatek do mięsa, zwłaszca gotowanego. Jest to kompozycja łącząca najatrakcyjniejsze właściwości konfitury i marynaty nie wpadająca w zbytnią słodkość jednych ani nachalną kwaśność drugich.
Wersja zmodyfikowana.
Składniki j.w.
Śliwki umyć i osuszyć. Każdą naciąć wzdłuż długiego boku i ostrożnie wyjąć pestkę. Z węgierek pestki bardzo łatwo odchodzą. Nadać im kształt całego owocu. Ułożyć w kamiennym garnku lub dużym słoju. Dalej postępować jak w oryginalnym przepisie do momentu, kiedy ugotowane z syropem śliwki przełożymy do słojów. Wówcza sam syrop zagotowuję przez kilka minut, nie wygotowując go "do nitki" i gorącym zalewam owoce w słojach. Osuszam brzegi słojów, zakręcam nakrętkami i odwracam słoje do góry dnem. Podaję nie tylko do mięs gotowanych ale również do mięs pieczonych oraz wędlin.