index.php?act=findpost&pid=563183Wiesz, Hazo, ja poszłam jak owca za dziewczynami. Wszystkie albo miały albo chciały - to ja też.
Ten garnek wyleczył mnie skutecznie przed kolejnymi zakupami hebla, mandoliny, koszyczkami bambusowymi, czym tam jeszcze...
Doszłam do wniosku, że ja wcale nie muszę mieć tych wszystkich przydasi-nieprzydasi i jednak niekoniecznie to, co podoba sie i jest niezbędne komuś to mnie też musi. Nie musi.
Szkoda, że nie wiedziałam o tym wcześniej, mogłam Ci na Allegro zostawić ten gliniak. O jeden grosz poszło.
Na swoje usprawiedliwienie napiszę Ci dzisiaj, że nie ja go podkupiłam. Nie umiem kupować na Allegro i dałam zlecenie swojemu zięciowi i to on Cię przelicytował. Miał podaną górna granicę cenową i akurat na ten egzemplarz trafił. Nie miał pojęcia wówczas i do dziś nie ma, jaka dziwna powstała sytuacja. Nie chciałam pisać o tym wcześniej wiedząc, że zależało Ci na tym garnku i że byłaś zdenerwowana tym groszem. Teraz Ty masz już podobny a ja pewnie po części przez to podkupienie swojego nie lubię. Serca do niego nie mam.
Minęło sporo czasu to i emocje opadły, dlatego to piszę.
Tak czułam, że to Ty.
Szczególnie, że nie odpowiedziałaś, jak wprost zapytałam. Ja byłam zła, bo musiałam zostać tego dnia u córki, gdzie nie miałam komputera i jak głupia nie pomyślałam, żeby podjechać do siebie do pracy (5 minut samochodem i mogę wejść tam o każdej porze) i tam licytować. W momencie jak sobie to uświadomiłam zaczęła mnie ch.....ra brać. Było minęło. Mam swój i jestem z niego zadowolona. I też straciłam dużo zdrowia czekając na przesyłkę. Bałam się, że przyjdzie w kawałkach.
I ja też chyba dzisiaj się wyleczyłam z konieczności posiadania wszystkiego. Zastanawiałam się nad młynkiem do ziaren. Miałam go w koszyku, zaczęłam myśleć i nagle olśnienie - toż to będzie nieprzydaś! Mam nadzieję, że zostanie mi to na dłużej.