Twoja przeglądarka jest nieaktualna i może wyświetlać tę stronę nieprawidłowo. Powinieneś zaktualizować ją lub skorzystać z alternatywnej przeglądarki.
Nigdy nie próbowałam drylować spinaczem. Kiedyś miałam taką plastikową maszynkę do tego, ale kiepska była, bo właśnie przepuszczała pestki. Ostatnio robiłam to taką, która dobrze się sprawdziła.
Ja też teraz zrobiłam ogórki krokodylki z bardzo podobnego przepisu i też więcej nie powtórzyłam; "nie podeszły mi". I nie ze względu na ocet, bo ten mi nie przeszkadza.
Ja przerobione na pesto nadwyżki bazylii mrożę w pojemniczkach na kostki lodu. Mrożę już gotowe z serem.
Potem wyciągam kostkę lub dwie, dodaję np. do gorącego makaronu i danie gotowe.
Okazało się, że ja też robię z tego właśnie przepisu. Mam zapisany jako sernik na zimno i nie skojarzyłam z torcikiem. Kiedyś spróbowałam z innego przepisu, ale ten mi najbardziej smakuje.
Wczoraj po prawie 9 latach upiekłam ten chleb. Nadal bardzo mi smakuje. Dobrze, że tu zajrzałam, bo doczytałam, że piekłam go ostatnio w glinianej misce, której teraz bałam się użyć do nagrzanego piekarnika. Przy następnym tym chlebie znów do niej wrócę.
Tak, jak napisałam wyżej ugotowałam dziś taką kapustę. Jest smaczna ale następnym razem nie dodam pomidora, bo wolę kapustę w bardziej zielonym kolorze. 😉
Nie miałam kwaśnej śmietany więc dodałam do słodkiej trochę soku z cytryny i zrobiła się gęsta i kwaśna.
Anka, też widziałam ten dopisek. Bardzo mi szkoda Galerii Potraw. 😥
Jeśli znajdę jutro prawdziwie młodą kapustę to też zrobię. Z boczkiem młodą zawsze u się u nas robiło, ale śmietana to będzie nowość.
Pewnie jest tak jak piszesz. U mnie największą i nie do przeskoczenia trudnością byłby brak miejsca w zamrażarce, żeby taki tort przechowywać. Kiedyś miałam dużą oddzielną i robiłam np. torty lodowe, a teraz musi mi wystarczyć część mrożąca w lodówce.
Ja też bardzo dawno nie jadłam. Niestety dopiero dziś po spróbowaniu zorientowałam się, że nie dodałam soli i nie nadaje się do jedzenia. 👎 Spróbuję jeszcze z solonym masłem. Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło.
Dziś przypomniał mi się żulik czyli chlebek turecki z dawnych lat. Upiekłam wg podanego w tym wątku przepisu Dziuni. Tylko zamiast grzać kamień czy blachę poszłam na skróty i upiekłam w wąskiej keksówce.
Wczoraj wieczorem upiekłam ten chleb. Zapomniałam o nim i rosnąc prawie uciekł mi z formy.
W efekcie trochę za mocno przypiekł się od góry, ale po spróbowaniu doszłam do wniosku, że wolę taki ciemny chleb. Bardziej mi smakował od takiego "akurat".