Rezultat wyszukiwania

Niezbyt Ci się udała, to nie smakuje jak powinna. Spójrz na przekrój babki hazo, ma na nim zupełnie inną strukturę miąższu i nie sądzę, by się kleiła do zębów. Moją piekłam dawno, więc nie pamiętam smaku, ale musiała być dobra, skoro ją tu skomplementowałam. Wydaje mi się, że Twoja jest trochę...

Ja też, dopiero w komentarzach odnalazłam swój wpis.

Ciekawe, skąd nazwa tego dania. Mnie i kumin i kuskus kojarzą się z północną Afryką, a nie z Meksykiem. Chyba przez tę kukurydzę...

Nie przejmuj się Heleno, to przecież nie Twoja wina, że się nam nie udało. Wpisałam się w wątku, żeby nie zapomnieć na przyszłość.

U mnie niestety wszystkie po kilku miesiącach były otwarte i nadawały się do wyrzucenia.

Udało mi się kupić odpowiednią (czyli kwaskowatą)* kiszoną kapustę, więc jutro będzie na obiad. Z wędzonymi żeberkami, kawałkiem suchej żywieckiej i kawałkiem chudego boczku. * W moim zieleniaku jest dostępna bardzo smaczna kapusta od dwóch lokalnych producentów, delikatnie ukwaszona, idealna...

Ja też najbardziej lubię zapałki. Wczoraj takie właśnie smażyłam.

Moje ciasto też było dobre, za drugim razem nawet odważałam kęsy i bez żadnego problemu formowałam pączki. Maraa również nie narzekała.

Wyszły bardzo smaczne. Dałam pół na pół mąkę orkiszową pełnoziarnistą i białą. Miałam za mało jogurtu, więc dołożyłam śmietanę. Z połowy porcji wyszło mi 7 "kwiatków".

Wyciągam, bo będę robić.

To co zwykle, czyli krajanki piernikowe i cytrynową, pierniki Elizy, kurabiedki, rożki makowo-orzechowe, fefernuski, oraz pierniki Janki, na które zostało mi trochę ciasta z września. Świetnie się w lodówce przechowało.

Margot, oprócz tych nowości od Aniutki i tych podlinkowanych od Pauli same starocie. :)

Mam wszystkie składniki, jutro robię. :mniam: EDIT:

Moje nie są gliniaste. Może trochę za krótko pieklaś? Ja nie zanurzałam swoich w maśle, tylko smarowałam pędzlem i cienko posypywałam cukrem pudrem.

Bardzo wszystkim smakowały, chrupiące z zewnątrz i kleiste w środku. Dałam krem z orzechów ziemnych, tahini, groszki czekoladowe i garść czarnego sezamu. Formowałam łyżką z Tchibo. Faktycznie błyskawiczne.

Ja miałam 6 białek, więc zrobiłam dwie wersje. Jedną oryginalną, migdałową z wiśniami amarene i drugą orzechową z połówkami włoskich orzechów. Obie zapowiadają się pysznie. EDIT:

Nawet nie wiem . :) W tym roku będzie zdecydowanie mniej jak poprzednio, bo świętujemy poza domem, ale parę się uzbiera. ;) EDIT: Policzyłam. Jeśli o jakichś nie zapomniałam, to z pierniczkami wyszło piętnaście. :)

Dzięki, że wyciągnęłaś temat, bo jakiś czas temu kupiłam krem orzechowy z myślą o ciasteczkach, tylko zapomniałam, który to przepis. A że szybciutko się je robi, już stygną. :)

Miałam wszystkie składniki, więc masa już się chłodzi w lodówce. EDIT:

Zastanawiam się, skąd Wam się bierze tyle nalewki. Ja nastawiłam ją tylko raz wiele lat temu i uzyskałam ze dwa naparstki. Może zawiniło to, że nie dodałam cukru? :rofl: