index.php?act=findpost&pid=923198o rany, jak mnie ręce bolą.... wiecie jak to gęste cudo trudno wydobyć z butelki? koszmar... ale poświęciłam się
a co... co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Ale żeby wzmocniło to trzeba najpierw to wydobyć z butelki, nie?
Ale od początku. No więc tak. Szłam do Intermarche... zimno jak pies ('tylko' -19st.C). Więc jak to w takich sytuacjach bywa, człowiek dogrzewa się myślami. O mężu przecież myśleć nie będę, bo nie można być monotematycznym. Idę więc i myślę o moim pysznym aczkolwiek zbyt gęstym ajerkoniaczku: dam spirytus - padnę po jednym łyku, dodam wódki - padnę po 2-3 łykach, dam mleka - zrobi się chyba zbyt mleczne... aż tu nagle mnie olśniło
Postanowiłam dodać letniej przegotowanej wody - w końcu woda jest neutralna. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Po powrocie do domu wydobyłam całą zawartość butelki, wlałam do misy miksera, do butelki wlałam trochę wody, wybełtałam coby wypłukać resztę cudeńka, wlałam do misy i wymieszałam. Dodałam tyle wody żeby powstało fajne mleczko, niezbyt rzadkie, ale i niebyt gęste bo pisałyście, że ajerkoniak lubi potem jeszcze gęstnieć. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale mąż mówi, że cytuję: "jak waliło jajami tak wali dalej, więc jest ok"
Mi osobiście wydaje się, że jest ciuteńke słabszy, ale nadal przepyszny
hehe, ales wykombinowała
JotHa @ 19 Dec 2009 napisał:
index.php?act=findpost&pid=923200
A czym ma walic ? Chmielem ?
Wazne, ze smakuje, zwlaszcza w teka temperatyre za oknem, prawda ?
Moja ciotka, w latach, kiedy to kazde jajko na wage zlota bylo, aby nie marnowac bialka walnela cale jaja. Wyobrazasz sobie, jak jej sie to bialko ciagnelo ?
Moja znajoma mnie kiedyś takim "cudem" poczestowała
, o niczym nie wiedziałam i dopiero gdy przez gardło przeszedł mi długasny glut, bleeeeee!!!!, to oczy mi staneły w słup. Nie wiedziałam co zrobić, ale ze głupio mi było cokolwiek powiedzieć, to przełknęłam, a najgorsze było, że chciała mi jeszcze dolać!!! grzecznie wtedy sie pożegnałam, że niby coś pilnego mam