Zrobiłam z połowy porcji, dzieląc ciasto na 8 kawałków. Z tego uformowałam 4 kajzerki i 4 bułeczki prostokątne. Nie mam słodu, więc dałam w jego miejsce golden syrup. Widziałam,że dziewczyny pisały, że dodawały melasę, ale uznałam,że może mi zabarwić bułki, a chciałam, by były jasne w środku.
20 min w 250st to by u mnie było zbyt dużo. Wyjęłam moje po 12 min., a i tak spód mi się troszeczkę za bardzo przypiekł. Myślę, że 10 min by ok było.
Bułki pięknie przyrastały, zarówno na surowo, jak i w piekarniku. Ładnie poszły w górę, nie zrobiły się z nich płaszczaki. Są leciutkie, miękkie, z lekko chrupiącą skórką (choć to może przez moje zbytnie podpieczenie).
Bardzo smaczne, puszyste. Czy są to moje wymarzone kajzerki, których od dawna poszukuję, będę wiedziała jutro przy śniadaniu- zobaczę, jakie będą po nocy. Póki co i tak uważam wypiek za bardzo udany. Dziękuję
Podłużna bułeczka w przekroju. Widać ciut za mocno przypieczoną skórkę, ale w smaku jest dobrze.
Edit: to chyba to! Tylko kolor jest za ciemny, ale to kwestia zbyt długiego pieczenia. Smak super (po nocy skórka już oczywiście nie chrupie), a okrągłe bułeczki mają strukturę z większymi pęcherzykami, niż ta prostokątna powyżej, bardziej jak to, co
pokazuje Gucio.