Co o gotowaniu i jedzeniu wiedzieć warto

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
[quote name='seniorka' date='23 Jan 2010, 09:46 ' post='935898']
Foie gras


Gdyby zapytać smakoszy, jakie są trzy najbardziej luksusowe produkty świata, bez namysłu wymienią kawior, trufle i foie gras.

W dosłownym tłumaczeniu foie gras znaczy „tłusta wątróbka”. Potocznie kojarzy się z pasztetem o konsystencji niezwykle delikatnego musu. Genialnym kucharzem, który pierwszy przyrządził to arcydzieło był niejaki Clause ze Strasburga i stąd we wszystkich staroświeckich annałach foie gras bywa nazywane „strasburskim pasztetem”. Ale każdy znawca od razu powie, że foie gras to także smażone, a czasem grillowane na ogniu, koniecznie z gałązek winnej latorośli, płatki gęsiej lub kaczej wątróbki. Zawsze otłuszczonej, bowiem w tym tkwi esencja i sekret tego specjału.

Pierwsi starożytni Egipcjanie dostrzegli fenomenalną żarłoczność dzikich gęsi, które przed odlotem na północ jadły jak oszalałe, magazynując w ten sposób energię niezbędną do odbycia liczącej tysiące kilometrów podróży. Otłuszczona wątroba spełniała rolę niezawodnej spiżarni. Wiadomo, że już w III tysiącleciu przed naszą erą Egipcjanie łapali ptaki przed ich odlotem i przyrządzali foie gras, a tłuszcz obrastający mięso wytapiali. Był tak cenny, że naczynia wypełnione gęsim smalcem wysyłali królom Sparty w prezencie.

Upodobanie do tej luksusowej potrawy przejął cały antyczny świat i już w II wieku przed naszą erą znane były metody domowego chowu gęsi, a także specjalne metody ich tuczenia. Rzymianie karmili swoje stada słodkimi figami i o foie gras mówili „figowa wątróbka”.. Legenda głosi, że to jednak Hebrajczycy rozpowszechnili ten rarytas na całym świecie. Przyczyna jest prosta: gęsi nie podlegają zakazom religijnym tradycyjnej kuchni żydowskiej. Dzięki żydowskiej diasporze sekret hodowli tłustych gęsi przetrwał mroki średniowiecza, dotarł do regionów niedaleko Bordeaux, a póżniej do Gaskonii. Z zapisków wynika, że w XVI-wiecznej Gaskonii każdy chłop znał się już na tuczeniu tych ptaków. Wątróbki wędrowały na pańskie stoły, a miejscowi zajmowali się produkcją confit. Pocięte na kawałki porcje gęsiny dusili w smalcu i przechowywali w kamiennych garnkach. Długo była to specjalność lokalna, z czasem „konfit” trafił do paryskich restauracji, a dzisiaj jest jednym z uznanych – choć nie tak prestiżowych i kosztownych jak foie gras – francuskich przysmaków.

Kiedyś foie gras wyrabiano wyłącznie z wątróbek gęsich, dzisiaj także coraz częściej z kaczych. Jeszcze niedawno karmieniem zajmowali się farmerzy, dzisiaj dozowanie pokarmu odbywa się za pomocą elektronicznych mierników i specjalnych urządzeń. Niektórzy producenci dodają do kukurydzy, która jest pasza podstawową, także winogrona, figi i inne owoce, dzięki czemu wątróbka uzyskuje szczególnie wyrafinowany smak.

To, co budzi zachwyt każdego konesera wykwintnej kuchni to otłuszczona, niezwykle delikatna i aromatyczna wątróbka – równocześnie wywołuje oburzenie miłośników zwierząt. Rzekome okrucieństwo hodowców, zmuszających ptaki do nieustającego przyjmowania pokarmu, naruszyło pogodną atmosferę kontemplowania smaku foie gras. Wojna pomiędzy ekologami a smakoszami trwa. Doprowadziła nawet do wprowadzenia restrykcji w krajach tradycyjnie zajmujących się tuczem gęsi i kaczek. Smakosze obawiali się, że ten przysmak na zawsze zniknie ze stołów, ale nie tylko nie zniknął, ale ma się coraz lepiej. No cóż, kryzys wzmaga pożądanie.

Foie gras jest obok wina, szampana, serów i trufli, jednym z pięciu prestiżowych specjałów francuskiej kuchni. Gościło już na stole Ludwika XV, ale prawdziwy rozgłos zyskało za czasów jego następcy, Ludwika XVI, a to za sprawą słynnej receptury na le patè

en croute, czyli pasztet w cieście, za którym monarcha po prostu przepadał. Drugim wielkim odkrywcą dania z udziałem foie gras był Gioacchino Rossini, którego przepis na tournedos z polędwicy wołowej, podane a plasterkiem smażonej gęsiej wątróbki i płatka truflowego, jest do dzisiaj jednym z najczęściej serwowanych dań we francuskich restauracjach. Jednak każdy koneser foie gras bez wahania powie, że tak szczególny przysmak dopuszcza wyłącznie szczyptę soli.


Vademecum smakosza foie gras
  • nazwa le foie gras (wym. fua gra) zarezerwowana jest wyłącznie dla produktu składającego się w 100 % z wątróbki kaczek lub gęsi, pochodzących ze specjalnego chowu. Nie oznacza to jednak, że produkt składa się z jednego płata wątróbki. W jego skład mogą wchodzić drobne kawałki, połączone w jedną całość.
Le foie gras entier oznacza produkt składający się z jednego kawałka lub kilku płatów wątróbki. Le bloc de foie gras to 30 – 50 % pokrojonych wątróbek zanurzonych w musie z innych mięs (wieprzowe, cielęce, drobiowe). Więcej, bo 75 % wątróbek zawiera le parfait de foie gras. Są jeszcze inne wyroby: galantine (35 % wątróbki) purèe (50 %) i rozmaite patè, czyli pasztety.

Nazwa le foie gras cru oznacza produkt surowy. Ma on złocistożółty odcień, czasem jest w tonacji kości słoniowej. Wszystko zależy od pokarmu , którym żywiony był drób. Sprzedaje się go w opakowaniu próżniowym i przechowuje w lodówce maksimum przez 7 dni.

Le froie gras mit-cuit albo semi-conserve opisuje odpowiednio przygotowany ( w niskich temperaturach) produkt, który można przechowywać do 2 lat w temperaturze nie wyższej niż 3 st. Jeszcze dłużej można przechowywać le foie gras apperitisè, produkt sprzedawany w wekach lub metalowych puszkach.

Najlepszym akompaniamentem do foie gras jest chleb i wino.

  • Entuzjaści jedzenia tego rarytasu widelcem powinni wiedzieć, że smakosze wolą foie gras podane na lekko podpieczonym kawałku pieczywa (bez masła). Dobry jest jasny, wiejski chleb, bagietka, półsłodkie chałki czy briosze. Krakersy i razowe przaśne chleby, uchodzą za herezję.
Odpowiednie wino to przedmiot gorących dyskusji. Tu smaki i zadania są podzielone, w zależności od regionu. Na południu Francji wszyscy wybiorą łagodne, lekko słodkie wina, a szczególnie Sauternes i Jurançon, zawsze dobrze schłodzone. Alzatczycy wolą własne Rieslingi, Sylvaner, Gewurztraminer. Spośród win czerwonych najlepiej pasują wina z rodziny Mèdoc (Margaux, Panillac), Libournais (Pomerol) oraz Madrian i Cabor. No i jak zwykle wielu ludzi chętnie zgodzi się na wypicie szampana.

Jak podawać foie gras
  • Talerz, na którym podajemy foie gras jako zimną przystawkę, powinien być schłodzony. Można udekorować go zieloną sałatą i owocami (winogrona, figi, truskawki lub maliny). W żadnym wypadku nie skrapia się sałaty winegretem, bo ostry smak octowego sosu zabija smak wątróbki.
  • Przynajmniej na 24 godziny przed przyjęciem trzeba umieścić konserwę lub wek z foie fras w lodówce i wyjąć 10 minut przed podaniem. Następnie pokroić na plasterki grubości około 1 cm, używając noża o długim i cienkim ostrzu (bez ząbków). Po odkrojeniu każdego plasterka zanurza się nóż w gorącej wodzie. Można jeść pasztet z ładnej terriny (foremki) i wtedy podaje się je z łyżeczką zanurzoną w gorącej wodzie.
Żródło;”Smaki i aromaty”







,



 

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Podaję to, co w grudniu dla nas najlepsze i co powinniśmy jeść. Wiadomości z miesięcznika "Sól i pieprz". Może o tym wiecie, ale przypomnieć nie zaszkodzi.

Jabłka - pektyny obniżają poziom cholesterolu. Owoce najlepiej jeść ze skórką.
Mandarynki - witamina C wzmacnia system odpornościowy, zmniejsza ryzyko infekcji.
Banany - magnez zapobiega skurczom mięśni, owoce dobre dla sportowców.
Gruszki - lekkostrawne węglowodany sycą oraz dostarczają energii.
Winogrona - mają dużo potasu, dzięki czemu regulują zbyt wysokie ciśnienie krwi.
Orzechy - zawierają dużą ilość wapnia, który wzmacnia kości i zęby
Kalafior - żródło kwasu pantotenowego. Reguluje procesy przemiany materii.
Pieczarki - dużo niacyny pomocnej przy bezsenności, wyczerpaniu i depresji.
Endywia - zawiera kwas foliowy uczestniczący w tworzeniu czerwonych krwinek.
Roszponka - cenne żródło witaminy A, która ma dobroczynne działanie dla oczu i skóry.
Brokuły - olejki eteryczne chronią przed schorzeniami dróg oddechowych.
Ziemniaki - zawierają dużą ilość witaminy B1, regulują przemianę węglowodanów.
 

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Od kuchni Piastów po bary mleczne

Powietrze zdrowe, rola żyzna, las miodopłynny, wody rybne, rycerze wojowniczy, wieśniacy pracowici, konie wytrzymałe, woły chętne do orki, krowy mleczne, owce wełniste" - to najwcześniejszy zapis kronikarski Galla Anonima opisujący krainę Piastów.

W tym czasie podstawę kuchni stanowiły zboża, z których gotowano różnego typu papki i polewki. Ważne miejsce zajmowały jarzyny, zwłaszcza groch, kapusta często w formie bigosu, rzepa oraz owoce i sery. Najwykwintniej jadali oczywiście władcy, Bolesław Chrobry np. dwór "tak okazale utrzymywał, że każdego dnia powszedniego kazał zastawiać 40 stołów głównych, nie licząc pomniejszych". Pieczono również chleb. Ten świeży z białej mąki gościł na stołach wielmożów. Królowa Jadwiga np. przepadała za gorącymi pszennymi rogalikami nazywanymi z łaciny crostuli. Do picia podawano z reguły słabe, jasne piwo, często warzone w domu. Bardziej luksusowym napojem były miody.

Zmiany na polskich stołach wiązały się z osobą królowej Bony, która w XVI w. spopularyzowała w Polsce kuchnię włoską, wprowadzając przyprawy korzenne, ocet i wino oraz wyszukaną dekorację stołu. I przede wszystkim jarzyny jako podstawę wywaru zup, co przetrwało w języku po dziś po nazwą włoszczyzny.

Do niezbędnych naczyń należały np. naczynia na sól, na których wieszano tzw. smocze języki, czyli zęby rekina żarłacza, które wrzucone do naczynia z zatrutym napojem "krwią się pociły", co chronić miało przed powszechnymi wówczas otruciami. Kultywowano też zamiłowanie do wielogodzinnych uczt.

W Rzeczpospolitej szlacheckiej pogłębiały się różnice między kuchnią bogatych i biednych, z których diety niemal zniknęło mięso, zastąpione przez jarzyny. Wystawne uczty pozostały domeną wielmożów. Sarmacka kuchnia wykazywała większą dbałość o wygląd i ilość niż smak, była też bardzo tłusta. Ten stan rzeczy miała zmienić wydana w 1682 r. pierwsza polska książka kucharska Stanisława Czernieckiego "Compendium ferculorum", w której znalazły się proste i bardziej wykwintne przepisy m.in. na zupę migdałową, "kapłona we flasie" czyli kapłona, który w całości zmieści się w butelce, czy jajecznicę z cynamonem.

Za Sasów obfite jedzenie i picie było warunkiem szczęścia. W ciągu roku mieszkańcy dworów i dużych miast spożywali na głowę ok. 20 litrów wódki i ponad 700 litrów piwa, występującego w wielu odmianach. Za najbardziej ekskluzywną uznawano wódkę gdańską, którą "w zamożnych domach pijano przed śniadaniem - dla rozgrzewki i nabrania apetytu". Spożywaniu alkoholu służyły nietypowe naczynia np. kieliszki w kształcie trąbki czy pozbawione nóżki, by nie przerywać toastów.

Od połowy XVIII w. kuchnia polska zaczęła się zmieniać. Patronował temu król Stanisław August Poniatowski, który ze swoim francuskim kucharzem Pawłem Tremo wydał wojnę sarmackiemu obżarstwu i pijaństwu. Sam gustował w lekkiej kuchni, pragnienie gasił źródlaną wodą. To właśnie Tremo poprzez opracowanie przepisów łączących smaki francuskie i sarmackie, stał się prekursorem nowoczesnej kuchni polskiej - lżejszej, mniej słonej, słodkiej i pieprznej. Nastała także moda na szczupłą sylwetkę.

Wśród ziemiaństwa również zapanowała moda na posiadanie francuskich kucharzy, a same panie domu często angażowały się w prowadzenie domowego gospodarstwa. Wydawano wiele poradników dotyczących przygotowywania przetworów, urządzania piwnic, spiżarni oraz lodowni, gdzie przechowywano szybko psującą się żywność. W ziemiańskich kuchniach korzystano ze świeżych warzyw i owoców, przetworów mięsnych czy miodu z własnej pasieki.

W okresie międzywojennym zmiana warunków ekonomicznych sprawiła, że umiejętność gotowania "tanio, szybko i zdrowo" stała się koniecznością. W mieszkaniach o ograniczonym metrażu, kuchnie miały już bardziej współczesny wygląd, a w zasobniejszych domach posiadały takie udogodnienia jak "chłodziarki mechaniczne" czy "silniki elektryczne z dostawkami do mielenia mięsa". Mieszkańcy miast w codzienne towary zaopatrywali się głównie na placach targowych, a produkty bardziej luksusowe nabywali w tzw. sklepach kolonialnych.

Popularne były popołudniowe herbatki zwane fajfami. Liczne rauty organizowano też w sferach rządowych. W Sylwestra 1938 r. podczas balu w nieistniejącym już stołecznym pałacu Kronenberga atrakcją miało być tłuste żywe prosię, symbol pomyślności. Żeby zapewnić sobie powodzenie w nowym roku należało odciąć i zachować kilka włosów z jego szczeciny, a zwierzę musiało dożyć dorosłego wieku. Prosię jednak zostało szybko zjedzone, a zła wróżba na 1939 r. niestety się sprawdziła.

Wraz ze zmianami po II wojnie światowej zmieniła się i polska kuchnia. Na zjeździe delegatów Spółdzielni Wydawniczej "Czytelnik" w 1946 r., jak wspominała Maria Dąbrowska, gości poczęstowano herbatą oraz bułkami z masłem i kiełbasą. Jadłospis przeciętnego obywatela był bardzo skromny. Wprowadzono kartki na większość artykułów, zachęcając do spożycia warzyw i owoców.

Popularne były bary mleczne z niskimi cenami, samoobsługą i ubogim wyposażeniem. Bywalcy barów nadawali im prześmiewcze nazwy np. "Pod przypaloną ścierką", a serwowane w barach ruskie pierogi stały się tematem wielu dowcipów, także politycznych, w rodzaju "Kto zamawiał ruskie...". I tylko panie domu w tamtych czasach skazane na zakupy w peerelowskich sklepach dokonywały cudów, aby sprostać tradycyjnej gościnności i sprawić, by stół w polskim domu był w miarę dostatni.

Szczegóły:tutaj
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

kawazmlekiem

Moderator
Członek ekipy
Mar 19, 2005
37,849
6
38
Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie doczytałam. Cytat z tekstu o foie gras kilka postów wyżej:

seniorka @ 29 Oct 2013 napisał:
index.php?act=findpost&pid=1476872Rzekome okrucieństwo hodowców, zmuszających ptaki do nieustającego przyjmowania pokarmu, naruszyło pogodną atmosferę kontemplowania smaku foie gras.
Okrucieństwo nie jest rzekome, a zestawienie z określeniem 'pogodna atmosfera kontemplacji' jest wręcz niesmaczne.
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Kawa, dość ostra wypowiedż, choć nie pozbawiona sensu. Wolałabym, żebyś zwracała się do mnie w bardziej przemyślany sposób. Jeśli chodzi o tekst, to poprawię go po powrocie z miasta, bo teraz muszę wyjść.
 

Joanna

Moderator
Członek ekipy
Lis 28, 2005
32,391
3,679
113
seniorka @ 20 Dec 2013 napisał:
index.php?act=findpost&pid=1490705Kawa, dość ostra wypowiedż, choć nie pozbawiona sensu. Wolałabym, żebyś zwracała się do mnie w bardziej przemyślany sposób. Jeśli chodzi o tekst, to poprawię go po powrocie z miasta, bo teraz muszę wyjść.
Tekstu nie ma potrzeby poprawiać, jest jaki jest. A odczucia co do zacytowanej treści mam identyczne jak Kawa i nie uważam, żeby to było nieprzemyślane czy niegrzeczne. Dla mnie tucz gęsi na foie gras jest okrucieństwem i mam nadzieję, że zostanie kiedyś zakazany.
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

kawazmlekiem

Moderator
Członek ekipy
Mar 19, 2005
37,849
6
38
seniorka @ 20 Dec 2013 napisał:
index.php?act=findpost&pid=1490705Kawa, dość ostra wypowiedż, choć nie pozbawiona sensu. Wolałabym, żebyś zwracała się do mnie w bardziej przemyślany sposób. Jeśli chodzi o tekst, to poprawię go po powrocie z miasta, bo teraz muszę wyjść.
Ale skąd pomysł, że zwracałam się do Ciebie? Ja komentowałam tekst, który wkleiłaś, bo rozumiem, że nie Ty jesteś jego autorką, więc określenie 'niesmaczny' nie było kierowane w Twoją stronę.

Jeśli chodzi o to, czy moje posty są przemyślane, czy nie, zapewniam, że zazwyczaj są. Ten był również.
 

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Książki wartościowe, choć dawno zapomniane. cdn - jutro

edit: Temat wpiszę póżniej, może w innym miejscu. Teksty ciekawe, dość wiekowe, ale wyjątkowo dobre w czytaniu. Pozdrowienia.





 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Nie bardzo wiedziałam, gdzie wstawić ten tekst. Święta Bożego Narodzenia tuż tuż, nawet ubrałam już choinkę, nastrój podniosły i urokliwy. Postanowiłam więc ubarwić temat założony przeze mnie stylem retro. Zapraszam do czytania.

W BLASKU ŚWIEC

Tradycyjne potrawy mają dziwną moc wywoływania wspomnień. Kiedy nadchodzi czas Bożego Narodzenia stajemy się konserwatystami i chcemy, żeby wszystko było tak, jak dawniej. Dom ma pachnieć grzybami, korzennym pasztetem i świerkiem. To jedna z magii Świąt.

Wigilijna wieczerza

W zamożnych domach szlacheckich i mieszczańskich Wigilia składała się z dwunastu dań, a więc tylu ilu było apostołów. Podawano zazwyczaj dwie, a nawet trzy zupy - migdałową z rodzynkami, barszcz z uszkami lub czystą zupę grzybową z pasztecikami. Po tym preludium na stole pojawiały się ryby przyrządzane na najprzeróżniejsze sposoby, wśród których nie mogło zabraknąć stylowego karpia w szarym sosie, lina w śmietanie i karpia smażonego. Niekiedy dań rybnych było tak dużo, że tradycyjna liczba dwunastu dań okazywała się niewystarczająca i wtedy wszystkie potrawy z ryb uznawano za jedno danie. Skoro z wigilijną arytmetyką można było wyczyniać takie niewinne sztuczki, panie domu przygotowywały jeszcze kapustę z grzybami, smażone rydze, kulebiaki, mak tarty z łamańcami, pierniki, budyń migdałowy i kutię dla służby. Kompot ze śliwek suszonych, podany na końcu wieczerzy, miał już tylko zapewnić spokojny sen po takim popisie postnego objadania się.
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
To już minęło. Teraz przed nami:

KARNAWAŁ

Karnawał to przede wszystkim okresów balów i zabaw. Jego rozpoczęcie oficjalnie następuje w dniu Trzech Króli czyli 6 stycznia, jednak wiele osób uważa za datę jego rozpoczęcia Nowy Rok. Koniec karnawału jest jednak o wiele bardziej jednoznaczny i wypada w Środę Popielcową.

Sam karnawał ściśle kojarzy się jednak z szaleństwem noworocznym oraz z nadrabianiem strat w zabawach i balach, które wstrzymywał skutecznie okres adwentu. Oczywiście rozpatrując w ten sposób samo istnienie karnawału równie dobrze można powiedzieć, że jest on przejawem szampańskiej zabawy przed okresem Wielkiego Postu, który poprzedza Święta Wielkiej Nocy. Zwłaszcza na to tłumaczenie wskazuje sama nazwa „karnawał”, ponieważ rozdzielając na odpowiadające człony w języku włoskim, otrzymamy znaczenie pożegnanie mięsa, co jednoznacznie można skojarzyć z zapowiedzą nastania postu.

Chcąc wyczerpać temat badania pochodzenia samego słowa należy także zajrzeć do starożytnego Rzymu. Inne rozwiązanie pochodzenia słowa karnawał możemy przedstawić jako pochodną od łacińskiego znaczenia wóz w kształcie okrętu. Mowa by była w tym momencie o wozie, który uczestniczył świętu ku czci Izydy, a następnie w późniejszych czasach Dionizosa właśnie w starożytnym Rzymie. Wóz ten był nieodłącznym elementem procesji świątecznej poświęconej wcześniej wspomnianym bogom rzymskim. Poza dużymi skupiskami miejskimi także spotykamy coś na wzór karnawału. Niektórzy badacze twierdzą że dzisiejsza forma wywodzi się właśnie z okolic rolniczych, a na poparcie swoich tez wskazują kilka faktów. Jednym z tych faktów jest wskazanie na ludowe tańce przy ognisku, najczęściej w formie koła, które nasilały się zwłaszcza w okolicach trwania dzisiejszego karnawału. Drugim wskazywanym faktem na poparcie tezy wywodzenia się karnawału z agrarnych terenów jest kult płodności oraz zwyczaj wysokich skoków na przebłaganie bogów i uzyskanie wysokich plonów adekwatnych do wysokości samych skoków. Skoki oczywiście przybierały formę tańca, dlatego też przyrównanie do zabawy karnawałowej.

Wracając do tematu dzisiejszej formy karnawału, należy zwrócić uwagę, że nie można jednoznacznie określić jego długości. Wiąże się to ściśle z ruchomością Świąt Wielkiej nocy, a w szczególności Środy Popielcowej. W tym roku na przykład Środa Popielcowa wypada dwudziestego czwartego lutego, więc jak łatwo można sobie policzyć sam karnawał tego roczny trwa czterdzieści dziewięć dni. W ubiegłym roku, ze względu na stosunkowo bardzo wcześnie przypadające Święta Wielkiej Nocy, a co za tym idzie także Środę Popielcową, okres karnawału był niezmiernie krótki. Niezaprzeczalnym faktem pozostaje jednak, że mimo długości karnawału, ludzie bawią się wspaniale i często zapomina się dzięki temu o ogólnych problemach codzienności.

Więcej na ten temat

Menu karnawałowe jutro - dzisiaj dobrej, spokojnej nocy.




 

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Menu karnawałowe

Jedzenie na imprezy karnawałowe, czyli KARNAWAŁOWE MENU. Aby ułatwić znalezienie idealnego i najbardziej odpowiadającego waszym potrzebom menu na karnawał, postawiłam w jednym miejscu zaprezentować swoje propozycje na menu pasujące świetnie do klimatu imprez karnawałowych.
Dania, które pojawiają się w trakcie karnawałowych zabaw powinny być lekkostrawne, a zdecydowanie najwygodniejsze z nich to fingerfoodowe przekąski cieszące oko swoim kształtem, smakiem i różnorodnością. Ważna jest ich forma, ilość i bogactwo rodzajów, to zawsze dobrze działa i fajnie wygląda. Oczywiście powinniśmy przygotować jedzenie na imprezę wcześniej, ustawić na stole a potem już tylko, a może aż, świetnie się bawić, w końcu karnawał nie tylko jest w Rio.Proponuję przede wszystkim podać proste przekąski i przystawki, głównie warzywne.


Nad ranem, gdy opadamy z sił i potrzebny jest duży zastrzyk energii, polecam podgrzać przygotowane dzień wcześniej pożywne i sycące danie. To zdecydowanie najlepsze wyjście, aby goście rozeszli się do domów z pełnymi brzuchami i rewelacyjnymi humorami. A więc do dzieła
icon_smile.gif
icon_smile.gif
icon_smile.gif
Możemy śmiało wyjść poza kanon koreczków imprezowych, bowiem wiele różnych dań jest smaczniejszych i atrakcyjniejszych do przygotowania:


Więcej tutaj

Kontakt z Olgą Smile - w tym miejscu
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
ZIMOWE SMAKOŁYKI

Nawet w styczniu nie jesteśmy pozbawieni świeżych warzyw. A niektóre z nich właśnie teraz smakują najlepiej.

Brukselka
Tę miniaturową "kapustkę" możemy kupić głównie zimą. Wybierajmy twarde, jędrne główki o jasnozielonej barwie. Nie powinny być zbyt duże - najsmaczniejsze są malutkie brukselki. Można je przechowywać w szufladzie lodówki nie dłużej niż tydzień. Brukselka jest pyszna ugotowana na parze lub w małej ilości wody. Podajemy ją z sosem i masłem oraz tartą bułką jako jarzynkę do mięsa. Warto ją dodać do zupy jarzynowej, a drobno poszatkowaną potraktować jako główny jej składnik.

Rzepa
Nieco zapomniane warzywo korzeniowe, a warte uwagi ze względu na dużą zawartość witaminy C. Dobra rzepa jest jędrna, bez żadnych plam i skaz, ciężka w stosunku do swojej wielkości. Liście powinny mieć świeżą zieloną barwę. Rzepę można przechowywać w lodówce nawet kilka tygodni. Dodajemy ją do zup, gulaszów, potrawek i surówek.Z samej rzepy warto przygotowywać purèe i sałatkę.

Brokuły
Należą do tej samej rodziny co kapusta i kalafior. Dobre brokuły maja zwarte główki o świeżej zielonej barwie i delikatne miękkie łodygi. Są raczej nietrwałe, dlatego najlepiej zużyć je od razu lub trzymać w lodówce najlepiej 1 dzień. Brokuły świetnie nadają się do sałatek (nawet na surowo). Możemy z nich także przygotować jarzynkę na ciepło , dodać do zupy czy omletu. Brokuły są doskonałym żródłem witaminy A i C.
 

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Bliny rosyjskie

Do potraw obrzędowych należą też bliny (żytnie, pszenne, owsiane, drożdżowe, przaśne), z których najważniejszym jest rosyjski blin z mąki gryczanej – pulchny, lekki i puszysty, podawany z kawiorem, śmietaną lub miodem. Króluje on w czasie rosyjskiego karnawału, a zwłaszcza ostatków, czyli maslienicy. Podstawowa symbolika blinów związana jest z przedstawieniem zaświatów i samej śmierci – „dawano” je zmarłym, symbolicznie karmiono nimi dusze przodków, przekazywano na tamten świat razem z nieboszczykiem. Pierwszy ostatkowy blin nie był jedzony – przeznaczano go za spokój duszy zmarłych.

Dawniej były pieczone wyłącznie w czasie maslienicy (zapustów, ostatków) jako symbol pożegnania zimy i powitania wiosny, czyli zwycięstwa światła i ciepła nad ponurą zimą. Rosyjska maslienica to dziedzictwo zwyczajów pogańskich. Początkowo było to święto na cześć boga Wołosa, zwiastujące przyjście wiosny i początek prac polowych. Z biegiem czasu cerkiew prawosławna włączyła maslienicę do świąt cerkiewnych. W tym czasie już nie je się mięsa, ale dozwolone i wskazane jest spożywanie mleka, sera masła i jajek. Tradycyjnie uważano, że osoba, która skromnie przeżyje ten ostatkowy tydzień, będzie nieszczęśliwa przez najbliższy rok, a niepohamowane łakomstwo i zabawę oceniano jako magiczną zapowiedź przyszłego powodzenia, rozwoju i pomyślności. W tym okresie ugaszczano się i odwiedzano wzajemnie, a ilość podawanych dań dochodziła do piętnastu, z których najważniejszą był właśnie król ostatkowego stołu – blin.
Bliny straciły już znaczenie wyłącznie symboliczne i stały się tak popularne, że podaje się je też na co dzień. Prawie w każdym mieście można ujrzeć szyld „Blinnaja”, czyli bar z blinami ( naleśnikami).
Patelnia do pieczenia blinów powinna być niewielka, żeliwna. By była czysta, wyżarza się ją z solą na ogniu i wyciera. Uważa się, że „pierwszy blin – nieudany”, bo wchłania wszystkie stare smaki z patelni, więc się go wyrzuca. Pierwszego blina ostatkowego również nie jedzono – przeznaczano go za spokój duszy zmarłych. Drugiego może już spróbować gospodyni, a dopiero trzeciego podaje się gościom.

Przepisu na bliny szukaj tutaj
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

seniorka

Member
Sie 13, 2008
8,443
2
0
Jak smażyć bliny?
(idealne na duże i małe okazje, zawsze uroczyste)
Przepis na bliny jest niezwykle prosty i nie ma w nim żadnych pułapek kulinarnych. Przygotowanie drożdżowego ciasta zajmuje pół godziny. Towarzyszącym blinom ingrediencji - jeśli ma być ich wiele - także 30 minut. Trzeba jednak zarezerwować dodatkową godzinę oczekiwania, aż ciasto wyrośnie i będzie gotowe do smażenia.
Jedna ważna rada: ciasto musi być trochę bardziej gęste niż na naleśniki. Mąkę gryczaną kupuje się bez trudu w każdym sklepie ze zdrową żywnością.

Co do blinów ?
1. Kawior i pokrojona na ósemki cytryna
2. Pokrojony w drobną kostkę lub paseczki wędzony łosoś i cytryna
3. Kwaśna, ubita ze szczyptą soli, śmietana. Lub śmietana przyprawiona szczypiorkiem, koperkiem, kaparami, zielonym pieprzem
4. Stopione świeże masło
5. Posiekane drobno solone śledzie lub sałatka sledziowa przyrządzona z matiasów, zblanszowanej cebuli, soli,pieprzu i odrobiny octu
6. Posiekana drobno surowa cebula, zblanszowana (1 minuta) w osolonej i oisłodzonej wodzie
7. Filety anchois, wędzony pikling, pstrąg węgorz, sieja
8. Gotowane krewetki
9. Sól i pieprz
10. Bliny (cieńsze) podaje się także na słodko (wtedy do herbaty) ze śmietaną lekko przypudrowaną cukrem, konfiturami i świeżymi owocami.

Jak jada się bliny?
Jeśli są małe, kładzie się jeden blin na talerz, rozsmarowuje na wierzchu łyżeczkę kawioru, skrapia cytryną, polewa stopionym masłem, następnie posypuje szczypiorem lub cebulą i polewa śmietaną.
Duże i trochę cieńsze dekoruje się na talerzu, składa jak naleśnik i zjada nożem i widelcem.
Podając na stół bliny, układa się je na półmisku, a wszystkie dodatki podaje w oddzielnym
naczyniu. Kawior koniecznie w szklanym lub kryształowym naczyniu (najlepiej umieszczonym w większym naczyniu z pokruszonym lodem - są w sklepach z porcelaną i szkłem, kosztują niewiele), które uwypukla jego strukturę i barwę.
 
Ostatnią edycję dokonał moderator: