Nie wiem czy to zupełnie zupa jest ale nie mam pojęcia do ajkiego działu będzie pasowała więc podaje tu
Cukinie ze 4 małe (mniej mi sie kurcze nie opłaca ) .
Pomidorów najlepiej tych typu lima jakis skromny kilogram, ale jak więcej to tez nie zaszkodzi.
Wszystko sobie kroje ...
i wkładam do wielkiej, zimnej (!) patelni stalowej (bo wtedy mi nie przywiera).
Dolewam całkiem sporo oliwy z oliwek ... no powiedzmy z ćwierć szklanki (ale tego jest sporo więc proporcje sa chyba niezbyt przesadzone. Lekko sole i pieprze, ewentualnie dla pewności podlewam odrobiną wrzątku (bo dla mnie nie może sie smażyć a dusić już owszem ) i na goraca płytke siuuup.
Teraz pozostaje juz tylko cierpliwie poczekać i czasem zamieszac dla formalności.
Kiedy cukinia jest juz szklista dodaje kilka plastrów posiekanej wędzonki krotoszyńskiej (bo surowa i pachnie znakomicie) i posypuje dużą ilościa swieżej bazylii i troche pietruchy (taki nawyk mam). Jak trzeba to dosalam i dopieprzam. Jak mi się mało sososwate wydaje to łyżke dobrego masła daje Czasem pomidory takie niezbyt dojrzałe sie trafiaja (no tu nie italia niestety) wtedy ratuje sie łyżką koncentratu
Zajadamy z kromka domowego chleba. Smakuje równie dobrze na świeżo jak i odgrzane
Pewnie to nic odkrywczego ale my te porcje w 3 osoby pochłaniamy na dwa razy więc mi przyszło do głowy zeby wam napisać.

Cukinie ze 4 małe (mniej mi sie kurcze nie opłaca ) .

Pomidorów najlepiej tych typu lima jakis skromny kilogram, ale jak więcej to tez nie zaszkodzi.

Wszystko sobie kroje ...

i wkładam do wielkiej, zimnej (!) patelni stalowej (bo wtedy mi nie przywiera).

Dolewam całkiem sporo oliwy z oliwek ... no powiedzmy z ćwierć szklanki (ale tego jest sporo więc proporcje sa chyba niezbyt przesadzone. Lekko sole i pieprze, ewentualnie dla pewności podlewam odrobiną wrzątku (bo dla mnie nie może sie smażyć a dusić już owszem ) i na goraca płytke siuuup.

Teraz pozostaje juz tylko cierpliwie poczekać i czasem zamieszac dla formalności.
Kiedy cukinia jest juz szklista dodaje kilka plastrów posiekanej wędzonki krotoszyńskiej (bo surowa i pachnie znakomicie) i posypuje dużą ilościa swieżej bazylii i troche pietruchy (taki nawyk mam). Jak trzeba to dosalam i dopieprzam. Jak mi się mało sososwate wydaje to łyżke dobrego masła daje Czasem pomidory takie niezbyt dojrzałe sie trafiaja (no tu nie italia niestety) wtedy ratuje sie łyżką koncentratu

Zajadamy z kromka domowego chleba. Smakuje równie dobrze na świeżo jak i odgrzane
Pewnie to nic odkrywczego ale my te porcje w 3 osoby pochłaniamy na dwa razy więc mi przyszło do głowy zeby wam napisać.