- Maj 27, 2007
- 1,245
- 0
- 0
Papierówki w tym roku lecą z drzewa jak najęte. Jakby im tam co najmniej źle było. Zbieramy je i przerabiamy na dżemik. Zimą to marzenie. Jest smaczny i pięknie pachnie.
Jabłuszka obieram, dzielę na cząstki, usuwam gniazda nasienne i wrzucam do największego gara, jaki znajdę w domu. Duszę z niewielką iloscią cukru, aż się rozgotują. Wtedy nieco odparowuję i dopiero doprawiam do smaku cukrem, cynamonem oraz goździkami [ale nie wszystkie]. Nie wysmażam dżemiku na sztywno, lecz pozostawiam konsystencję przecieru z pieczonych jabłek. Pakuję w słoiczki [różnej wielkości, bo małe do bułeczki, a duże do wyjadania łychą. Mój synuś całą zimę żyje na jabłkach ze słoika
]. Pasteryzuję 20-30 minut.
Jabłuszka obieram, dzielę na cząstki, usuwam gniazda nasienne i wrzucam do największego gara, jaki znajdę w domu. Duszę z niewielką iloscią cukru, aż się rozgotują. Wtedy nieco odparowuję i dopiero doprawiam do smaku cukrem, cynamonem oraz goździkami [ale nie wszystkie]. Nie wysmażam dżemiku na sztywno, lecz pozostawiam konsystencję przecieru z pieczonych jabłek. Pakuję w słoiczki [różnej wielkości, bo małe do bułeczki, a duże do wyjadania łychą. Mój synuś całą zimę żyje na jabłkach ze słoika
