W odpowiedzi na doskonały przepis zamieszczam mój rezultat zmagań z karkandakami
Po kolei widać cały proces produkcji oraz efekt finalny. Dla zobrazowania ilości (choć było tego jeszcze więcej - wyjedzone w trakcie robienia
) na ostatnim zdjęciu piwo, coby można było sobie porównać
Ciasto robione prawie według przepisu, miałem tylko 400 ml kefiru zamiast 500 więc wszystko starałem się do tego dostosować. Biorąc pod uwagę uwagi dawczyni przepisu od razu dowaliłem więcej mąki.
Zdaję sobie sprawę z niskich walorów wizualnych.. Będę jeszcze musiał popracować nad lepieniem
No to jedziemy
Farsz: Kapusta (ok. 1/3 główki), pieczarki (ok. 360g), cebula (4 średnie/duże) i mięso mielone(ok 500g).
Generalnie starałem się ciasto rozwałkowywać mocno, ale nie jestem w tym mistrzem i nie było szalenie cienkie. Efekt - zostało trochę farszu
Sos: Kefir, łyżeczka majonezu, ząbek czosnku i koperek.
No i rezultat pomniejszony o jakieś 7 sztuk.
Nie bawiłem się foremkami (głównie dlatego że nie bardzo takowe posiadam) dlatego lepiłem je o różnej wielkości.
W Poznaniu mamy taką knajpę ormiańską - Gor (prowadzoną przez rodowitego Ormianina) - tam właśnie można zjeść takie większe z sosem, który też próbowałem tu odtworzyć. Generalnie smakowo wyszło prawie identycznie, dzięki czemu mogę tym bardziej polecić przepis, który wrzuciła Joanna

Po kolei widać cały proces produkcji oraz efekt finalny. Dla zobrazowania ilości (choć było tego jeszcze więcej - wyjedzone w trakcie robienia
Ciasto robione prawie według przepisu, miałem tylko 400 ml kefiru zamiast 500 więc wszystko starałem się do tego dostosować. Biorąc pod uwagę uwagi dawczyni przepisu od razu dowaliłem więcej mąki.
Zdaję sobie sprawę z niskich walorów wizualnych.. Będę jeszcze musiał popracować nad lepieniem

No to jedziemy


Farsz: Kapusta (ok. 1/3 główki), pieczarki (ok. 360g), cebula (4 średnie/duże) i mięso mielone(ok 500g).
Generalnie starałem się ciasto rozwałkowywać mocno, ale nie jestem w tym mistrzem i nie było szalenie cienkie. Efekt - zostało trochę farszu


Sos: Kefir, łyżeczka majonezu, ząbek czosnku i koperek.

No i rezultat pomniejszony o jakieś 7 sztuk.
Nie bawiłem się foremkami (głównie dlatego że nie bardzo takowe posiadam) dlatego lepiłem je o różnej wielkości.
W Poznaniu mamy taką knajpę ormiańską - Gor (prowadzoną przez rodowitego Ormianina) - tam właśnie można zjeść takie większe z sosem, który też próbowałem tu odtworzyć. Generalnie smakowo wyszło prawie identycznie, dzięki czemu mogę tym bardziej polecić przepis, który wrzuciła Joanna

Załączniki
Ostatnią edycję dokonał moderator: