Zachciało mi się nowości i stanęło na tej krajance. Trochę ją z konieczności (i trochę z upodobania) przerobiłam, ale zapowiada się pysznie.
Na masę wzięłam ok. 500 g suszonych owoców - ok. 100 g pysznych, bardzo miękkich daktyli, ok. 100 g moreli i ok. 300 g rodzynek. Cukier pominęłam. Dodałam do nich tyle wody, by je przykryć (ok. szklanki), cukier z wanilią oraz sok i skórkę otartą z jednej niewielkiej pomarańczy. Po ugotowaniu owoce zmiksowałam i dodałam do nich 200 g posiekanych orzechów (nerkowców i włoskich). Wyszła pyszna, o dominującym smaku daktyli. "Większą połowę" ciasta (z dodatkiem 1/2 zalecanego cukru i mąką orkiszową) rozwałkowałam w blaszce wyłożonej papierem i wyłożyłam na nią masę owocową. Do pozostałego ciasta dodałam dwie łyżki mielonych orzechów laskowych i rozkruszyłam je na wierzchu. Teraz czekam, aż się upiecze.
EDIT:
Na surowo i gotowa:
Na Wielkanoc może spokojnie robić za mazurek.