- Lis 28, 2005
- 33,925
- 6,344
- 113
- Rodzaj przepisu
-
- wegetariański
- Z mięsem
Pączki doskonałe z przepisu z 1885 roku
Przepis na te wyborne pączki znalazłam na tym blogu:
https://pistachio-lo.blogspot.com/2020/02/paczki-z-przepisu-z-1885-roku-najlepsze.html
Autorka dostosowała przepis z książki Kucharka szlachecka Marii Marciszewskiej do współczesności.
Składniki:
6 żółtek
2 czubate łyżki (45 g) drobnego cukru
370 ml mleka podgrzanego do letniej temperatury
50 g drożdży
skórka starta z 1 cytryny
1 opakowanie cukru waniliowego z prawdziwą wanilią
500 g mąki pszennej typu 550
1/2 łyżeczki soli
100 g klarowanego masła (rozpuszczonego i wystudzonego do letniej temperatury)
30 ml mocnego alkoholu (użyłam 43% rumu)
Wykonanie:
W misce zmiksować żółtka z cukrem na puszystą masę. Do letniego mleka dodać drożdże i wymieszać do ich rozpuszczenia. Dodać do żółtek razem ze skórką z cytryny i cukrem waniliowym i wymieszać. Dodać mąkę i sól i miksować całość (końcówki haki) przez 10 minut. Najpierw na wolnych obrotach, a następnie na szybkich. Zmniejszyć obroty i cały czas miksując lać cienkim strumieniem letnie masło. Kiedy połączy się z ciastem, wlać alkohol i zmiksować do połączenia. Zwiększyć obroty i miksować całość jeszcze 2-3 minuty. Miskę przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na około pół godziny. Ciasto lekko wyrobić dłonią, żeby je odgazować i ponownie odstawić do wyrośnięcia na 20 minut.
Blat oprószyć mąką, ciasto lekko ponownie wyrobić, żeby je odgazować i wyłożyć na blat.
Wierzch lekko oprószyć mąką i rozprowadzić ciasto na grubość 2 cm. Wykrawać krążki szklanką lub wycinarką (moja miała około 7 cm), rozpłaszczyć na lekko posypanej mąką dłonią, nadziać, skleić, uformować kulę i położyć na lekko posypanej mąką desce lub tacy (złączeniem do dołu). Tak samo postąpić z resztą ciasta. Pomiędzy pączkami odłożonymi do wyrastania zachować odstępy.
Odstawić do wyrośnięcia na 20 - 30 minut.
W tym czasie powoli rozgrzać tłuszcz. Można pączki smażyć na smalcu, oleju rzepakowym lub na mieszance tych tłuszczy. W książce, z której jest przepis na pączki, smaży się je na mieszance smalcu i masła klarowanego.
Tłuszcz musi być gorący, ale nie powinien dymić. Jak macie termometr, to rozgrzejcie tłuszcz do 170 - 180 stopni C.
Pączki smażone w zbyt niskiej temperaturze mogą nasiąknąć tłuszczem (chociaż dodatek alkoholu do ciasta zabezpiecza je przed tym), a w zbyt wysokiej spalą się na wierzchu i pozostaną surowe w środku.
Pączki wkładać do tłuszczu złączeniem do dołu. Smażyć je po kilka na jeden raz. Powinny mieć luz w trakcie smażenia.
W trakcie smażenia, kiedy pączek stanie się jasno brązowy, obrócić go łyżką cedzakową i smażyć do uzyskania takiej samej barwy po drugiej stronie. Wyjąć łyżką cedzakową i położyć na tacy (talerzu, desce) wyłożonej ręcznikiem papierowym.
Pozostawić do wystudzenia. Wystudzone polukrować albo obsypać cukrem pudrem.
Moje uwagi:
Zamiast klarowanego dałam zwykłe, stopione masło, lekko ostudzone i rum jak autorka. Nadziewałam przed smażeniem wiśniami z soku własnego wymieszanymi z utartymi z cukrem płatkami róży. Smażyłam na smalcu. Mąki trzeba przygotować więcej, bo potrzebna jest przy kształtowaniu pączków. Ponieważ miałam duże żółtka, moje ciasto było luźne i nie wykładałam go na blat, tylko wyjmowałam łyżką jak BeataSz:
https://www.cincin.cc/threads/paczki-bardzo-dobre.18712/#post-655986
Pączki są pyszne, delikatne, puszyste, a jednocześnie wilgotne i bardzo aromatyczne dzięki wanilii i skórce cytrynowej.
Muszę tylko dojść do wprawy w ich formowaniu, bo pierwszy raz korzystałam z tak rzadkiego ciasta i nabierałam niezbyt równe porcje, ale będzie okazja, bo mam zamówienie na następną porcję.

Przepis na te wyborne pączki znalazłam na tym blogu:
https://pistachio-lo.blogspot.com/2020/02/paczki-z-przepisu-z-1885-roku-najlepsze.html
Autorka dostosowała przepis z książki Kucharka szlachecka Marii Marciszewskiej do współczesności.
Składniki:
6 żółtek
2 czubate łyżki (45 g) drobnego cukru
370 ml mleka podgrzanego do letniej temperatury
50 g drożdży
skórka starta z 1 cytryny
1 opakowanie cukru waniliowego z prawdziwą wanilią
500 g mąki pszennej typu 550
1/2 łyżeczki soli
100 g klarowanego masła (rozpuszczonego i wystudzonego do letniej temperatury)
30 ml mocnego alkoholu (użyłam 43% rumu)
Wykonanie:
W misce zmiksować żółtka z cukrem na puszystą masę. Do letniego mleka dodać drożdże i wymieszać do ich rozpuszczenia. Dodać do żółtek razem ze skórką z cytryny i cukrem waniliowym i wymieszać. Dodać mąkę i sól i miksować całość (końcówki haki) przez 10 minut. Najpierw na wolnych obrotach, a następnie na szybkich. Zmniejszyć obroty i cały czas miksując lać cienkim strumieniem letnie masło. Kiedy połączy się z ciastem, wlać alkohol i zmiksować do połączenia. Zwiększyć obroty i miksować całość jeszcze 2-3 minuty. Miskę przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na około pół godziny. Ciasto lekko wyrobić dłonią, żeby je odgazować i ponownie odstawić do wyrośnięcia na 20 minut.
Blat oprószyć mąką, ciasto lekko ponownie wyrobić, żeby je odgazować i wyłożyć na blat.
Wierzch lekko oprószyć mąką i rozprowadzić ciasto na grubość 2 cm. Wykrawać krążki szklanką lub wycinarką (moja miała około 7 cm), rozpłaszczyć na lekko posypanej mąką dłonią, nadziać, skleić, uformować kulę i położyć na lekko posypanej mąką desce lub tacy (złączeniem do dołu). Tak samo postąpić z resztą ciasta. Pomiędzy pączkami odłożonymi do wyrastania zachować odstępy.
Odstawić do wyrośnięcia na 20 - 30 minut.
W tym czasie powoli rozgrzać tłuszcz. Można pączki smażyć na smalcu, oleju rzepakowym lub na mieszance tych tłuszczy. W książce, z której jest przepis na pączki, smaży się je na mieszance smalcu i masła klarowanego.
Tłuszcz musi być gorący, ale nie powinien dymić. Jak macie termometr, to rozgrzejcie tłuszcz do 170 - 180 stopni C.
Pączki smażone w zbyt niskiej temperaturze mogą nasiąknąć tłuszczem (chociaż dodatek alkoholu do ciasta zabezpiecza je przed tym), a w zbyt wysokiej spalą się na wierzchu i pozostaną surowe w środku.
Pączki wkładać do tłuszczu złączeniem do dołu. Smażyć je po kilka na jeden raz. Powinny mieć luz w trakcie smażenia.
W trakcie smażenia, kiedy pączek stanie się jasno brązowy, obrócić go łyżką cedzakową i smażyć do uzyskania takiej samej barwy po drugiej stronie. Wyjąć łyżką cedzakową i położyć na tacy (talerzu, desce) wyłożonej ręcznikiem papierowym.
Pozostawić do wystudzenia. Wystudzone polukrować albo obsypać cukrem pudrem.
Moje uwagi:
Zamiast klarowanego dałam zwykłe, stopione masło, lekko ostudzone i rum jak autorka. Nadziewałam przed smażeniem wiśniami z soku własnego wymieszanymi z utartymi z cukrem płatkami róży. Smażyłam na smalcu. Mąki trzeba przygotować więcej, bo potrzebna jest przy kształtowaniu pączków. Ponieważ miałam duże żółtka, moje ciasto było luźne i nie wykładałam go na blat, tylko wyjmowałam łyżką jak BeataSz:
https://www.cincin.cc/threads/paczki-bardzo-dobre.18712/#post-655986
Pączki są pyszne, delikatne, puszyste, a jednocześnie wilgotne i bardzo aromatyczne dzięki wanilii i skórce cytrynowej.
Muszę tylko dojść do wprawy w ich formowaniu, bo pierwszy raz korzystałam z tak rzadkiego ciasta i nabierałam niezbyt równe porcje, ale będzie okazja, bo mam zamówienie na następną porcję.

