Gdyby ktoś, po przeszło roku, nie wyciągnął tego przepisu, to nigdy bym się za ten chleb nie wzięła. Ale jednak ciekawość wzięła górę i zmierzyłam się z nim. Jak zwykle piekłam posiłkując się naczyniem. Tym razem był to okrągły garnek.
Tak się zaczęło 4 dni temu
To już dziś w garnku gotowy do ostatniego rośnięcia
Tak wygląda w całości
A tak przekrojony (u mnie tradycyjnie przekrój niezbyt ładny, bo ciepły)
W smaku dobry, ale mnie na kolana nie powalił. Ja chyba nie lubię dodatku mąki pszennej razowej do chleba. Oczywiście zapomniałam odciąć tych 115 g, ale chyba nie będę go powtarzać. Zaczęłam 28 grudnia w godzinach południowych, a skończyłam dziś o 14-ej. Bardzo dużo z nim zachodu.