Śliwkowe powidła z pomarańczowo-goździkową nutą

[.agatka.]

index.php?act=findpost&pid=1008231Ja przepraszam, że tak może bez sensu i głupio pytam, ale śliwkowo ( już mnie oczy bolą a i tak znaleźć nie mogę): było ze śliwkami + cukier i do tego kakao - może kobitki wiecie, gdzie szukać ? Z góry dziękuję.

To?

https://www.cincin.cc/index.php?showtopic=15852

 

[Jolan]

To! Rączki całuję.

 

[Buka]

Finiszuję, za chwilę dodam skórkę i goździki.
Jeszcze tylko 100 g śliwkowej palinki i naprawdę koniec.
Z 5 kg węgierek, które wolniutko odparowywałam przez prawie 14 godzin wyszło 10 słoików po dżemie.
Przetwór bardzo zaskakuje, bo niby śliwki, a takie niespodziewane bogactwo smaku. Pyszne i bardzo eleganckie w wydźwięku są te powidła.

 

[Buka]

Znów kupiłam śliwki, tym razem chyba najprawdziwsze węgierki, dojrzałe i słodkie, bo odparowywały tylko 4 godziny. Efekt końcowy też znacznie lepszy od poprzedniego. Skórkę pomarańczową dodałam kandyzowaną, surowa w wyrobie zostawia lekki posmak terpentyny. Nie jest bardzo wyczuwalny, ale po co, skoro może być smaczniej.

 

[Joanna]

Po takiej recenzji nie mogę nie zrobić.

Idę drylować śliwki.

 

[Buka]

Szybka jestes, a ja jeszcze dodałam dopisek o skórce. Może się przyda.

 

[Joanna]

Dzięki. Skórkę otarłam microplane-m, nie powinna być bardzo gorzka.
Goździków nie chciało mi się mleć, więc je wrzuciłam francuskim sposobem w węzełku z gazy i potem wyłowię.

EDIT:
Masz rację, Buko, najprzedniejsza delicja to jest.
Jeśli jeszcze jutro nazbieram śliwek, zrobię druga porcję.
Oczywiście robiłam na oko - usmażyłam gar powideł, dałam nieco cukru do smaku, parę goździków, oraz skórkę i sok z jednej pomarańczy.

 

[hazo]

Dziś skończyłam robić te powidła. Bardzo mi smakują, chociaż ja zdecydowanie wolę robić zwykłe w piekarniku, bo mniej roboty i chyba krócej trwa cały proces. Dodałam skórkę, którą zrobiłam kilka miesięcy temu wg przepisu znalezionego w sieci. Bardzo dobrze tu się wpasowała.
Tak wyglądają moje. Niestety nie mam do pokazania bez opakowania.

 

[Buka]

Strasznie wyśrubowujesz estetykę, Hazo.

Słoiczki juz kupiłam, ale nalepki będą z Biedrony.

 

[Joanna]

A ja się Wam przyznam, że o ile u innych podobają mi się takie dopieszczone przetwory, to w swojej spiżarni nie lubię etykiet na słoikach. Psują mi piękny rysunek kolorowej mozaiki na półkach, dlatego robię niewielkie samoprzylepne naklejki na pokrywkach (które i tak najczęściej po użyciu wyrzucam, więc odpada problem z myciem).

U mnie się właśnie pryczy druga porcja. Chyba już ostatnia, bo tydzień ciągłego deszczu strącił większość węgierek na ziemię, a pozostałe pootwieral.

 

[hazo]

index.php?act=findpost&pid=1469544Strasznie wyśrubowujesz estetykę, Hazo.

Słoiczki juz kupiłam, ale nalepki będą z Biedrony.

Nie przesadzaj, Buko. Zawstydzasz mnie. Zwyczajnie mam czas, drukarkę i lubię kombinować z naklejkami. Tutaj dodatkowo przykryłam wieczka, bo czerwona kratka mi nie pasowało do reszty.

 

[.agatka.]

Ja zakrętki myje w zmywarce

Wiele lat mi służą, tylko jak już mocno sfatygowane to wyrzucam.

I też mi się podobają u kogoś piękne etykiety, ale sama piszę odręcznie na samoprzylepnych naklejkach, które ładnie odchodzą od słoika. a jak się zdarzy, że nutę odejdzie to moczę słoik i usuwam naklejki.

 

[Buka]

index.php?act=findpost&pid=1469559...czerwona kratka mi nie pasowało do reszty.

Wieczka z kratką mam do przetworów mięsnych, a ze sznurkiem do słodkich; innych wzorów nie było. Choć czasem mało pasują do zawartości, jestem za leniwa, żeby je "odziewać ", ale u kogoś lubię.

 

[Joanna]

index.php?act=findpost&pid=1469562Wiele lat mi służą, tylko jak już mocno sfatygowane to wyrzucam.

A ja rzadko używam więcej niż dwa razy. Nie kosztują wiele, a zawsze większa pewność, że z zawartością słoików nic się złego nie stanie.
Zwłaszcza, że najczęściej otwieram słoiki stukając brzegiem nakrętki w blat, więc jest sporo prawdopodobieństwo, że mogę je uszkodzić.

 

[qd]

index.php?act=findpost&pid=1469602A ja rzadko używam więcej niż dwa razy. Nie kosztują wiele, a zawsze większa pewność, że z zawartością słoików nic się złego nie stanie.
Zwłaszcza, że najczęściej otwieram słoiki stukając brzegiem nakrętki w blat, więc jest sporo prawdopodobieństwo, że mogę je uszkodzić.

Też tak robiłąm, az dostalam absolutnie genialny otwieracz. Tylko lekko się ściska nakrętkę, tyle, żeby powietrze weszlo -- slychać 'pyk' i można lekutko ręką otwierać.
Zresztą cały zestaw jest bardzo udany, bardzo go sobie chwalę.

 

[Joanna]

O, fajny ten otwieracz. Ciekawe, czy go solo można dostać, bo zestaw aczkolwiek ciekawy, to dla mnie w większości bezużyteczny, skoro sobie od ponad ćwierćwiecza radzę bez tych przydasiów.

Do dzisiejszej porcji dodałam oprócz pomarańczy kawałek kory cynamonowej.
Wyszły ciut inne, ale równie smaczne jak z goździkami.

 

[qd]

index.php?act=findpost&pid=1469696O, fajny ten otwieracz. Ciekawe, czy go solo można dostać, bo zestaw aczkolwiek ciekawy, to dla mnie w większości bezużyteczny, skoro sobie od ponad ćwierćwiecza radzę bez tych przydasiów.

Solo go nigdzie nie widziałam, zresztą nie widziałam także innych opartych na tej zasadzie. Różniste otwieracze 'siłowe', ale takich - nie.

Z tego zestawu rewelacyjny jest jeszcze chwytak do sloikow - do wyciągania z gorącego gara. Reszta mogłaby spokojnie nie istniec.

Dostalam ten zestaw w prezencie, w promocji w Duce kosztował ok 40 zl. I przyznam sie, ze gdybym wiedziala, ze ten chwytak i ten otwieracz sa takie genialne, to bym też te 40 zl wydala. Wiecej nie

BTW - opisy tego otwieracza mowia o mozliwej funkcji DOKRECANIA zakretek. Totalna bzdura.
Koniec OT

 

[Joanna]

index.php?act=findpost&pid=1469812Koniec OT

Jak koniec, to koniec.

Właśnie pyrkocze kolejna, ostatnia już chyba wersja. Tym razem dałam cynamon, goździki i świeży imbir.
Jutro dojdzie pomarańcza.
EDIT:
Bardzo dobre, pełne smaków.