Jestem zrozpaczona. Moje drugie podejscie i znowu kleska. Moj orginalny zakwas sprzed 2 tygodni byl chyba prowadzony na zlej mace wiec go wylalam zostawiajac tylko troszeczke bo w sumie to ladnie pachnial i babelkowal. Zaczelam ten szczatkowy stary zakwas karmic nowa, odpowiednia maka zytnia przez ok. 4 dni, znowu ladnie babelkowal i pachnial ( ale nie wychodzil ze sloja) stal sobie w piekarniku z wlaczona zarowka. Nastepnie wzielam z niego 100 g i zaczelam 3 fazowe ciasto tzn. 100 ml cieplej wody i 100 g maki zytniej ( tej samej co w zakwasie) i 7 godz. w piekarniku z wlaczona zarowka, nastenpni znowu 100 na 100 w piekarniku bez zarowki. No i dzisiaj rano wstalam i nic, nie babelkuje nie rosnie, nic, dodalam mu znowu 100 na 100 i wystawilam z piekarnika ale juz widze ze za slaby i nic z niego nie bedzie. A mialo byc tak pieknie, swojski chleb na wielkanoc chyba sie zaplacze.
Moj zaczatek wyladowal w lodowce bo w pon. wyjezdzamy na tydzien. Ale sie nie poddam jak wroce nastepna proba.
Wesolych Swiat zycze wszystkim forumowiczom
Moj zaczatek wyladowal w lodowce bo w pon. wyjezdzamy na tydzien. Ale sie nie poddam jak wroce nastepna proba.
Wesolych Swiat zycze wszystkim forumowiczom