No ja to chyba zwariuję, czytam te fora jedno po drugim, i im więcej tym gorzej.
Słuchajcie, mam w lodówce 3/4 słoika litrowego - w tej chwili to się pewnie nazywa zakwas, wyszło mi tak dużo bo dokarmiałam i w końcu stwierdziłam że nie będę piekła i wstawiłam do lodówki. I teraz czytam żeby dojść co mam dalej zrobić z tak dużą ilością tego zakwasu.
Najpierw zrozumiałam że mogę wziąć tego zakwasu od razu do następnego chleba tyle ile będzie mi potrzeba, resztę intensywnie dokarmić cokolwiek to znaczy (ja bym dała łyżkę mąki i łyżkę wody) i wstawiłabym resztę do lodówki. Ale nie o to dokładnie chodzi. Potem zrozumiałam że najpierw trzeba dokarmić, po uprzednim ociepleniu przynajmniej raz odstawić na 4godz i piec, no i na koniec faza 3 stopniowa. Tylko jak ja mam to zrobić jeżeli bym chciała wykorzystać minimum szklankę tego zakwasu, bo mam prawie litr, więc przy następnym dokarmianiu zwiększy swoją objętość i znowu go będzie tyle.
Rany, ale se narobiłam. Na chwilę obecną to ja już nic nie wiem. Jak mi nikt nie odpowie to chyba znowu będzie eksperyment.
Jak miałam mało w słoiku to bez problemu, a w postach wszyscy krzyczą nie wyrzucaj, bo szkoda, a ja go mam tak dużo że chyba mogłabym się nim podzeilić.
Ja nie wiem czy ja jestem taki głąb czy co, a już nie mam siły siedzieć przed komputerem i studiować tak wielką lekturę, bo tu to można wielką księgę napisać.
Przepraszam że się powtarzam bo mirabbelka starała mi podpowiedzieć, ale ja jak czytam to już nic nie wiem.
I proszę - jak krowie na miedzy i młotkiem