Ostatnio robiłam anyżki z przepisu o mniejszej zawartości mąki.
Dziś postanowiłam wypróbować te. Nie formowałam tych pięknych grzebieni, bo w moim wykonaniu wolałabym tego nie widzieć, nakładałam łyżeczką na blaszkę. Obecnie kończą się suszyć. Dodałam jednak nieco więcej anyżu tym razem, tak 2,5 łyżeczki.
Zobaczymy

Podoba mi się to, że te się tak nie rozpływają i mogę zrobić malutkie ciasteczka na 1 - 2 kęsy. No ale oceniać będę jak upiekę
Zastanawiałam się za to czy można by je zrobić z kawą? I widziałam rozważania na temat wariantu imbirowego albo cynamonowego, jednak nikt nie opisał swoich wrażeń. Myślę, że wypróbuję, bo ciasteczka są banalnie proste, nie wymagają dużo czasu (no poza suszeniem, ale leżą a ja robię coś innego) no i tanie do tego. A i kolejny plus - są tak słodkie, że zjem 1 góra 2 i mam dość słodyczy

Dodam, że to są chyba obecnie ulubione ciastka mojego brata, który już nie chce słyszec nic o innych wypiekach tylko żąda ciasteczek z anyżem
