Bajaderko, mimo że jesteś daleko, Twoje natchnienie i do mnie dotarło
Piekłam ciacha wczoraj do północy i miałam z tego powodu wiele radości, i nawet nie wiedziałam, że tak czas szybko pędzi
Pierwsza blacha ciasteczek nieco się rozpłynęła (ale to już moja wina, bo zamiast brązowego cukru dodałam miód), przy kolejnej blasze było perfekcyjnie, dodałam więcej płatków i wszystkie ciastka stały karnie w rządku (i z kopczyków zamieniły się w elegancko okrągłe)
Do kolejnej porcji dodałam pokruszone orzechy, do nastęnej kawałki czekolady, a do ostatniej garść płatków kukurydzianych. REWALACJA!
Dziś rano dzieciaki wyjęły ze śniadaniówek swoje batoniki i karegorycznie rządały wymiany na ciastka
i wcale im się nie dziwię
za drugim razem położyłam je w większych odstępach i już nie rozpłaszczałam tak brutalnie 
