pieczą się poduszki nr 2. robiłam wszystko jak w przepisie, ale moje żółtka nadal dalekie były od puszystej piany... i niech mnie trzaśnie- trzepałam te żółta jak durna, ponad 10 minut i to owszem, było jakieś puszyste, ale nadal lejące. potem dodałam cukru, dalej to kręciłam przez jakieś 5 minut i niiiiic. nic co by przypominało pianę. po dodaniu oleju i wody to to już w ogóle rzadki płyn, a nie majonez... ugh ugh. ^^
niech się piecze. może nie zrobi się zakalec. bo zakalec może się zrobić od tego, że żółtka się nie ubiją? bo ostatecznie ciasto jest takie... puszyste i gęste. jak mi nie wyjdzie, to ciepnę całą ciasteczkową robotę
niech się piecze. może nie zrobi się zakalec. bo zakalec może się zrobić od tego, że żółtka się nie ubiją? bo ostatecznie ciasto jest takie... puszyste i gęste. jak mi nie wyjdzie, to ciepnę całą ciasteczkową robotę
