index.php?act=findpost&pid=1374781ola_wroclaw, ja mocuję kwiaty (jak do tej pory) na kremie maślanym u góry, póki co, nie spadały, za to teraz jest zadanie ekstra, bo taki koszyk musi być PEŁEN kwiatów. Mam nadzieję, że zrobię ich wystarczająco dużo. Ja wycinam kształt w już przełożonym i schłodzonym torcie, mąż się cieszy, bo może pozjadać te odcięte resztki.
A dziś przyszły zamówione przeze mnie literki do wycinania, mam nadzieję, że nie pójdzie mi to strasznie źle, może spróbuję jutro... Szkoda, że nie bardzo mam czas póki co na zabawę z masą, moja prawie 11-miesięczna córcia jest absorbująca. Ale pocieszam się faktem, że za kilka lat..... to poszaleję, hehehe.
Ola, a powiedz, ile wykorzystujesz tej kupnej masy na jeden tort? (Jaką kupiłaś?) Ja ostatnio jak robiłam kwiaty, to zrobiłam ok 1,5kg masy, z której robiłam kwiatki i obłożenie (no dobra, część została zmarnowana lub została do ćwiczeń...), ale jakbym to robiła z kupnej, to bym chyba poszła z torbami, bo często robię torty w prezencie (póki co mam tylko jedną klientkę i nast tort dla niej to w kwietniu).
A co do przedszkola, to u mojego syna na razie nie ma problemu, ale wyobrażam sobie, że są bardziej restrykcyjne przedszkola i nie pozwalają na domowe wyroby (jakby ktoś się zatruł w tym dniu, niekoniecznie twoim tortem, to przedszkole miałoby problem z wyprostowaniem tego, tak sobie myślę...)
Elmagra ja robiłam tort kosz kwiatów. Biszkopt wyszedł mi bez górki. Na torcie najpierw poukładałam te "niskie" kwiaty, a potem dokładałam róże, kalie i tulipany. Tam gdzie kwiat wychodził za nisko przy użyciu rękawa "wstrzykiwałam" warstwę kremu maślanego i na to kładłam kwiat. Na koniec dodałam małe kwiatuszki z royal icing, żeby uzupełnić wszelkie "dziury" w bukiecie. Oczywiście cały wierzch był posmarowany kremem, ale niezbyt grubą warstwą, żeby kwiaty się nieco przykleiły. Trzymały się ładnie i nic nie spadło, a tu fotki: