Pomocy!
Chyba się poddam... nie wiem, ile już razy próbowałam zrobić taki omlet. Za każdym razem wychodzi mi placek w typie płaskiego naleśnika. Ja jeszcze zjem, bo żal mi produktów marnować, ale chłop stanowczo protestuje. Niech mi ktoś pomoże, co robię źle? Scenariusz jest zawsze ten sam: wszystko wygląda pięknie, na patelni jest apetyczny puszysty omlet - do momentu przewrócenia go na drugą stronę. Wtedy momentalnie opada, a kiedy go zdejmuję z patelni - siada do końca. Kombinuję na wszystkie strony - i nic.
Dodam, że nie mam dwóch lewych rąk w kuchni, inne rzeczy wychodzą mi dobrze, biszkopt zwykle wychodzi, więc omlet też powinien - a tu nie i nie.
Mogę poprosić o jakieś niezawodne dobre rady? Bo naprawdę już nie wiem, jak go podejść. A za bardzo lubię, żeby odpuścić...