Dzisiaj dodałam 50 g. I troszkę oleju do zagniatania ciasta. Lubię smarować olejem blat, żeby się nie kleiło przy wyrabianiu, bo oczywiście robię to ręcznie.
Tym razem wzięłam mąkę pszenną pół na pół z tortową orkiszową (tylko do ziemniaków dodałam pełnoziarnistą ) i weszło mi jej mniej (chociaż dałam 5 żółtek).
Na razie jestem na etapie pierwszego wyrastania, więc pewnie troszkę dojdzie przy wałkowaniu, ale na pewno nie więcej, niż 900 g.
EDIT:
Taki eksperyment siedzi w piecu:
Nadzienie - pasta zrobiona na oko z posiekanych, namoczonych wcześniej na noc w rumie orzechów, kilku łyżek Nutelli, kilku łyżek mleka, łyżki cukru z wanilią i łyżki kakao. Z poprzedniego razu zostało mi trochę kruszonki, więc ją wykorzystałam. Bardzo jestem ciekawa efektu końcowego. Jak się uda, mam już pomysł na kolejny eksperyment.