index.php?act=findpost&pid=927105O, nawet nie widzialam, ze tu rozgorzala dyskusja po mojej wypowiedzi (zerkalam na ten moj watek w Niebie a tu nie zajrzalam).
Drozdzy swiezych nie mialam - od dawna uzywam wylacznie suszonych (kiedys kupowalam swieze w sekcjach piekarniczych supermarketow, ale sprzedaja tam funtowe paczki czyli prawie pol kg i trzeba bylo to potem dzielic na porcje i mrozic i nie chcialo mi sie z tym bawic).
Teoretycznie takie suche drozdze mozna dodac do maki i nie musza wyrastac, ale pierwsza taka wlasnie proba skonczyla sie u mnie fiaskiem - ciasto wyszlo bardzo twarde.
Mozliwe, ze przyczyna bylo i to, ze zrobilam z pol kg maki (odpowiednio zwiekszajc ilosc pozostalych skladnikow) i moj food processor nie poradzil sobie z odpowiednim wyrobieniem, mozliwe tez, ze dalam troche za duzo maki (przy drugim juz wsypalam jej nieco mniej.
W kazdym badz razie za drugim razem ciasto wyszlo znacznie lepsze, choc tez nie wyroslo az tak jak wyrasta drozdzowe, ale nadrobilo to potem w piekarniku
I paszteciki wyszly bardzo pyszne
Zrobilam je z farszem z grzybow suszonych, pieczarek, cebuli i szynki i podzielilam na malenkie kaalki (tak jak AgusiaH - bo jej stronka byla dla mnie pierwsza inspiracja do ichzrobienia).
I moim zdaniem bardzo wazne przy robieniu tych pasztecikow jest na jaka grubosc rozwalkujemy to ciasto - nie moze byc zbyt cienkie, bo wowczas nie ma szans podrosnac, ani zbyt grube, bo farsz zniknie w ciescie
Jeszcze raz dziekuje wszystkim za pomoc i fantastycznego 2010 roku zycze
to na jaką grubość proponujesz rozwałkować?