- Paź 25, 2004
- 4,687
- 1
- 0
Taki "czysty" przecier - ma tę zaletę, że po otwarciu słoika, możemy na potrzebę chwili i tego do czego zamierzamy go spożytkowac - doprawić przyprawami (czosnek, zioła, pieprz, itd ). Zatem za każdym razem - możemy uzyskać inny smak.
Umyte i ususzone pomidory pokroić na pół lub ćwiartki i siup do dużego gara. Podlać odrobinką wody (tylko tyle, żeby na początku nie przywarły do garnka). Gotować - co jakiś czas mieszając, aż pomidory się calkowicie rozpadną. Trochę soli nie zawdzi (ilość soli wg własnych upodobań). A potem czeka najgorsza robota - czyli przecieranie, żeby oddzielić sok i miąższ od skórek i pestek. Do tego ta cudowna maszyna by się przydała. Najlepiej elektryczna. Ja niestety robiłam to ostatnio ręcznie, czyli duże sito o bardzo drobnych oczkach i drewniana pałka i jazda!
Potem przetarte pomidory zagotować, przelać do pełna do wysterylizowanych słoików, na wierzch wlać po 1 łyżce oliwy z oliwek, lub oleju z pestek winogron, dobrze zakręcić (suchą!) pokrywką i albo pasteryzować, albo tylko przewrócić do góry nogami (w tym wypadku musimy do słoików rozlewać bardzo gorące) i muszą tak stać przewrócone aż do ostygnięcia.
Ja ani jednego słoika minionego lata nie pasteryzowałam i żaden mi się nie popsuł.
Taki przecier jest przepyszny na zimę do domowego sosu do makaronu, do fasolki po bretońsku, do zupy pomidorowej, do gołąbków i wielu innych potraw.
Umyte i ususzone pomidory pokroić na pół lub ćwiartki i siup do dużego gara. Podlać odrobinką wody (tylko tyle, żeby na początku nie przywarły do garnka). Gotować - co jakiś czas mieszając, aż pomidory się calkowicie rozpadną. Trochę soli nie zawdzi (ilość soli wg własnych upodobań). A potem czeka najgorsza robota - czyli przecieranie, żeby oddzielić sok i miąższ od skórek i pestek. Do tego ta cudowna maszyna by się przydała. Najlepiej elektryczna. Ja niestety robiłam to ostatnio ręcznie, czyli duże sito o bardzo drobnych oczkach i drewniana pałka i jazda!
Potem przetarte pomidory zagotować, przelać do pełna do wysterylizowanych słoików, na wierzch wlać po 1 łyżce oliwy z oliwek, lub oleju z pestek winogron, dobrze zakręcić (suchą!) pokrywką i albo pasteryzować, albo tylko przewrócić do góry nogami (w tym wypadku musimy do słoików rozlewać bardzo gorące) i muszą tak stać przewrócone aż do ostygnięcia.
Ja ani jednego słoika minionego lata nie pasteryzowałam i żaden mi się nie popsuł.
Taki przecier jest przepyszny na zimę do domowego sosu do makaronu, do fasolki po bretońsku, do zupy pomidorowej, do gołąbków i wielu innych potraw.
