Mirabbelko, baaaaardzo Ci dziękuję za ten przepis!
Dawno się nie odzywałam, ale jestem wciąż "zawodowo" czynna. Piekę chleby codziennie, czasem nawet po kilka, więc upiekłam ich już setki. Robię wyłącznie chleby na zakwasie, zwykle razowe albo mieszane, z kilku moich receptur, bo osiągnęłam już ulubione, codzienne smaki, więc przestałam kombinować. Jednak ostatnio niespodziewanie trafiło mi się więcej mąki orkiszowej i poczułam, że te moje przepisy z jej dodatkiem to za mało. Szczęśliwie trafiłam na ten Twój.
Chlebek wyszedł FANTASTYCZNY!!! Tak wyglądała jego kromeczka:
Troszkę zmodyfikowałam Twój przepis:
- dałam zakwas, a nie ciasto zakwaszone (czyli ma ono rzadszą, niż zalecasz konsystencję, bo ja wyłącznie taki daję, ale w ostatniej fazie do żytniego zakwasu dałam ze 4 łychy mąki orkiszowej i wodę, do otrzymania konsystencji średnio gęstej śmietany) - b. duży kubek (o pojemności trochę większej niż przeciętny), ponieważ on służy mi za miarkę produktów do chleba,
- 3 takie kubki mąki,
- lujnęło mi się za dużo wody, więc sypnęłam jeszcze odrobinę mąki, ale i tak wody było więcej niż w Twoim przepisie, więc ciasto było rzadsze, co w niczym mu nie przeszkodzilo,
- zamiast melasy dałam łychę wielokwiatowego miodu (drożdże, również dzikie bardzo lubią miód i chleb szybko rośnie),
- ocet balsamiczny akurat mi się skończył, więc zastąpiłam go 1/3 małego kubka naturalnego jogurtu Danone'a,
No i nie mam jeszcze garnka, ale myślę od dawna o kupnie. Piekłam więc o 5 min. dłużej w 230 stopniach.
Chlebuś miał wspaniały, pełny smak, elastyczno-wilgotną konsystencję, taką akurat, bardzo pachniał i... nie zdążyłam zrobić zdjęcia bochenka, bo szybko została tylko jego mało fotogeniczna resztka!
Zachęcam wszystkich do spróbowania: zadowoli i wielbicieli chlebów razowych i jasnych: orkisz jest delikatną mąką.