Witam wszystkich,
Od paru dni czytam ten wątek i jestem w mniej więcej połowie, dużo rzeczy mi się wyjaśniło i poukładało dzięki temu, a także dzięki lekcjom o zakwasie na wesoło przedstawionym przez Mirabbelkę
Mój zakwas ma ok 3 tygodnie, i obecnie spoczywa w małej ilości w lodówce od blisko tygodnia. Do tej pory upiekłam kilka chlebów na zakwasie, które wymagały niewielkiej ilości zakwasu do zaczynu, ale chciałabym upiec Tatterowiec, do którego potrzeba go aż 400g i to o hydracji 150% (lubię trzymać się przepisów).
Poza tym, piekę na ogół z 1,5 lub 2 porcji, więc obmyślam zatem, jak sprawnie otrzymać z tej ociupiny zakwasu w lodówce tak dużą ilość zakwasu. Czy powinnam to zrobić metodą trzystopniową, o której czytałam, że jest stosowana do zaczynów? Bo jeśli wrzucę mojemu baby zakwasowi nagle naraz prawie pół kilo ciężaru lub więcej do przerobienia, to chyba tego nie udźwignie?
Jeśli dobrze rozumiem, 400g tegoż zakwasu składać się ma z 133g mąki i 267g wody. Jeśli zatem podzielimy to na 3 dokarmienia, to wychodzi nam w zaokrągleniu 45g mąki i 90g wody na każde dokarmienie, czy tak?
Czyli przykładowo pierwszego dnia wyciągam z lodówki baby zakwas w słoiczku i daję mu się ogrzac do temp. pokojowej. Następnie będą 3 etapy:
1. Około godziny 16-17, 2 łyżki ogrzanego baby zakwasu w docelowej misce dokarmiam 45g mąki i 90g wody (resztkę baby zakwasu wraz z jego słoikiem wstawiam ponownie do lodówki)
2. Około g. 23, powyższą całość dokarmiam znów 45g mąki i 90g wody.
3. Około g. 9-10 rano następnego dnia, powyższą całośc dokarmiam 45g mąki i 90g wody.
4. Już ok. g 13-14 mam potrzebną ilość zakwasu o pożądanej hydracji i mogę kontynuować przepis na Tatterowiec.
(Z nadwyżki kilkugramowej, która powstanie odkładam znów 2 łyżki do resztki baby zakwasu, który śpi znowu w lodówce)
Czy to poprawny tok postępowania?
Oczywiście chcąc zrobić z półtora czy więcej porcji wszystko pomnażam odpowiednio.