Chleb żytni bardzo razowy z otrębami

syso

Member
Gru 22, 2004
3,194
0
36
to na pewno wina otrab. te modyfikowane do chlebow sie widac nie bardzo nadaja. najlepsze sa takie najzwyklejsze.
Jesli chleby sa zbyt wilgotne mozna je jeszcze godzine, dwie potrzymac w stygnacym piekarniku, zeby troche podeschly. Poza tym bezwzglednie nie nalezy kroic tego chleba zaraz po ujpieczeniu. 24 godziny to jest idealny czas, zeby sie wydobyl caly aromat i chleb dojrzal.
No wlasnie. Ale takich najzwyklejszych po prostu nie dostalam, dzisiaj maz kupil w Tesco granulowane :dump: Dokonal wyboru pomiedzy nimi a jakimis ze sliwka. Jutro sie rozejrze, moze dostane zwykle.
Chleb wydawal sie dobry po upieczeniu, maz wyjal z piekarnika, bo ja musialam isc po dzieci, skorka ma bardzo chrupiaca i pyszna, tylko ten miekisz sie jakby zapadl tworzac szczeline pod skorka.
Powtorze ten chlebek jak dostane normalne otreby.
Do czego to doszlo, zeby zwykle otreby bylu luksusem :dump:
 

ela-c

Member
Cze 10, 2005
2,075
0
0
miałam dzisiaj robic ten chleb, otręby zalane wodą, ciasto zakwaszone gotowe, ale nie dostałam mąki żytniej razowej w marcpolu (byłam przekonana, że dostanę, bo zawsze była), jest już za późno żeby gdzieś jechac, w związku z tym, mam pytanie, czy zamiast mąki żytniej razowj mogę dodac orkiszową (chyba to orkiszowa, bo kupiłam od chłopa) lub pszenną gracham 1850? A tak w ogóle to czym się różni graham od orkiszowej ? :oops:
 

ela-c

Member
Cze 10, 2005
2,075
0
0
urósł już po godzinie
icon_smile.gif
. Teraz się piecze
icon_razz.gif

Mirabbelko, a czym dokładnie różni się pszenna graham 1850 od orkiszowej. Czy orkiszowa to typ 2000?
 

ela-c

Member
Cze 10, 2005
2,075
0
0
no chleb wyszedł ciekawy, może nie tak bardzo wilgotny jak w opisie (no i chyba jednak z żytniej lepiej), mojemu mężowi nie smakuje ale on lubi białe pieczywo a ja jadłam go z serem ze szczypiorkiem i był ok. Nie jest taki mięciutki ale razowce chyba tak mają.
 

dorajl

Member
Paź 15, 2005
112
0
0
Robię właśnie po raz pierwszy żytni baaardzo razowy i... baaaaardzo się boję, co mi z niego wyjdzie. : : :
Przymierzałam się do niego od kilku dni, chomikowałam skrzętnie wszystkie produkty planując zrobić na niedzielę, aż tu dziś wieczorem rodzina podniosła lament, że chleba nie ma! A zasypało nas dokumentnie, zaspy po kolana i wszyscy zgodnie orzekli, że rano NIKT po chleb nie pójdzie! Oj, Mirrabelko - znowu musiałam dostosować przepis do chwili: otręby na noc nie zalane, bo noc dopiero przed nami... Musiało im wystarczyć 10 minut we wrzątku, potem szybkie chłodzenie na zmrożonej werandzie. Zakwaszone ciasto wprawdzie miło pachnące, ale - bez jednej fazy - dość luźne, więc dałam mniej wody i ciut więcej mąki chlebowej. Wrzuciłam do automatu na nie za długie mieszanie. Wyszło bardzo klejące, ale nie za rzadkie, więc kiedy je pakowałam do keksówki, to pomyślałam sobie, ze następnym razem spróbuję zagnieść je na stolnicy z odrobiną mąki więcej i może uda mi się uformować bochenek. Wyjdzie? Co o tym myślicie? Na czterogodzinne rośnięcie też szansy nie ma, dam mu najwyżej dwie, ale za to w piekarniku, w którym staram się utrzymać temp. 50 stopni.
O kurczę, zajrzałam właśnie do niego i jest prawie po brzegi, a rośnie dopiero półtorej godziny! Pies siedzi z nosem przy piekarniku i gapi się tempo przez szybę. Niczego nie wysiedzi, bo chleb do konsumpcji ponoć dopiero jutro. Przepis dla twardzieli. Pa, lecę działać...
:tomate:
 

Lis

Member
Lip 29, 2005
13,335
0
36
Wyszło bardzo klejące, ale nie za rzadkie, więc kiedy je pakowałam do keksówki, to pomyślałam sobie, ze następnym razem spróbuję zagnieść je na stolnicy z odrobiną mąki więcej i może uda mi się uformować bochenek. Wyjdzie?
Nie sadze zeby wyszlo. Mirabelka napisala, ze "(...)konsystencja tego chleba jest naprawde bardzo rzadka, taka paciaja wkladana lyzka do foremki(...)". Obawiam sie, ze jak dasz wiecej maki to wyjdzie ci morderczy gniot.
 

mirabbelka

Moderator
Członek ekipy
Gru 22, 2004
5,066
434
83
absolutnie odradzam dosypywanie maki do tego chleba. im rzadszy uda sie zrobic, tym lepiej. Przy tej ilosci maki razowej i otrab zageszczenie ciasta prowadzic moze tylko do..... gniota
icon_sad.gif


Jesli wyrosl do brzegow to mozna piec.

dorajl, martwi mnie co innego
icon_sad.gif
, ze nie namoczylas otrebow tak jak w przepisie. Jest ich troche duzo i jesli sie nie napily dosc wody, to miazsz bedzie suchy

jestem za eksperymentowaniem i zmienianiem przepisow jak najbardziej, sama to robie bez przerwy, ale pewnych zasad nie da sie obejsc..

kurcze, stane chyba obok psa i bede trzymala kciuki - moze sie uda
 

dorajl

Member
Paź 15, 2005
112
0
0
A nie kusiło Was, moje drogie, żeby zajrzeć do tajemniczego wnętrza "dochodzącego" chleba? Cóż to za alchemia w nim zachodzi?
:idea: :idea: :idea:
Mnie się właśnie zdarzyło. Ale nie w ramach badań naukowych (co by było uzasadnione na tym etapie eksperymentów), ale w wyniku... katastrofy!!! I to z zupełnie innego powodu niż myślicie.
Wyrósł zuch na potęgę, zarumienił się ślicznie, ale za żadne skarby świata nie zamierzał wyleźć z foremki. Piekę w keksówce powlekanej, więc nie było dotąd potrzeby niczym jej smarować, ale wszystko ma kiedyś swój koniec i to był ten dzień, a właściwie noc! Keksówka się "skiepściła", chleb przywarł do niej tak szczelnie, że nawet odklejenie nożem jego boków nie pomogło, ponieważ równie mocno przywarł do dna. Aż w końcu moje mocowania z nim zakończyły się... wypadnięciem "wieczka". Po prostu dno zostało, a reszta wypadła, dając mi możliwość zaspokojenia dziecięcej ciekawości z cyklu "a co jest w środku?". Cholera!!! Powiem Wam, O Wy, Cierpliwie Czekające 24 Godziny Na Pierwszy Kęs, co tam widziały oczy moje. :shakingh:

W środku był bardzo ładny, ale bardzo wilgotny miąższ. Naprawdę śliczny (te wszystkie ziarenka...). I tylko trochę gniotowaty. Wiem nawet dlaczego. Bo, mówiąc poważnie, wydaje mi się, że te 24 godziny na dojście chleba są rzeczywiście NIEZBĘDNE.
Kiedy tak siedziałyśmy z psicą i księżycem za oknem, patrząc na chrupiącą skórkę i zbyt wilgotny miąższ (bo reszta towarzystwa słodko spała, śniąc o pysznym śniadanku ze świeżutkiego chleba) i zastanawiając się, czy szklanka jest do połowy pusta, czy pełna... pomyślałam: "Cóż to dla skauta!" Złożyłam to moje dzieło do kupy, a rano pokroiłam je z trudem na kromki, o dość dziwacznym kształcie i wstawiałam kolejno do tostera. Rodzina skonsumowała je łapczywie, nie zwracając zupełnie uwagi na estetyczną stronę zagadnienia.
Po wysuszeniu w tosterze rzeczywiście nie miałam smakowi chlebka nic do zarzucenia.
Za dużo tam włożyłam wszelkiego dobra i było trzymania kciuków na forum, żeby tak całkiem ogłosić klapę! Zresztą, powiem wam, że żaden chleb dotąd nie pachniał tak oszałamiająco podczas pieczenia. Nawet teraz, wiele godzin po akcji, pachnie nim dom.
No cóż, nie poddam się bez walki, zakwas już się robi!

P.S. Niepotrzebnie się martwiłaś tymi otrębami, Mirabelko. Dałam 1/3 owsianych, których nigdy nie zalewam wodą i 2/3 żytnich, które z kolei były dość drobno mielone - i to mnie chyba uratowało, a poza tym ciasto nie było bardzo gęste. Tylko trochę gęściejsze niż w przepisie.
Jeśli uważacie, że z tych składników, po dodatkowym zagęszczeniu mąką wyjdzie gniot, a nie bochenek - to pewnie macie rację.
A swoją drogą, czy wiecie, jak nasze babcie i prababcie zagniatały bochenki ciężkiego razowego chleba? Pamiętam, że jadałam takie w dzieciństwie. Nie przypominam sobie żadnych chlebów w foremkach. Jaki, wobec tego, był ich skład?
 

ela-c

Member
Cze 10, 2005
2,075
0
0
Mirabbelko, znowu upiekłam dzisiaj ten chlebek. Miałam go wziąc ze sobą na sylwestra ale nie wezmę, bo częśc spodu została w foremce (póżniej ją dosztukowałam ). Tak poza tym wyszedł pyszny. Ale nie o tym chciałam pisac. Otóz, mój mąż, który jak już wspominałam gdzieś lubi "zwykłe" chleby , powiedział, ze super i czy mogłabym mu jescze ze 3 kanapki z tym chlebem zrobic (nie pomogły tłumaczenia, że go się je na następny dzień, chociaż chleb był już zimny). Nawet nie wiesz jaki to przełom, on sklepowego razowca by nie tkną. Dziękuję Mirabbelko :anbetung: . Aha, fakt, ten wyszedł mi najlepiej ze wszystkich razowców i nie dodawałam słonecznika, bo nie przepadam za nim.
 

Piadina

Member
Lut 24, 2009
402
0
0
upiekłam ten chlebek wczoraj wieczorem; niestety obawiam się, że w moim przypadku jednak otręby nie wyszły mu na zdrowie - w środku zrobił się straszny klajster, nie sposób nawet ukroić, bo się maże na nożu ...i na zębach
icon_mrgreen.gif
. Próbowałam dopiec (1 h) ale niestety nic to nie dało.
Skórka i ciasto pod skórką (tak około 5 mm) - przepyszne, jednak cały środek nie nadaje się niestety do konsumpcji. Nie chcę go wyrzucać, ktoś ma jakiś pomysł na "odratowanie"...?
gruebel_2.gif