Chleb z ziemniakami jest absolutnym hitem w mojej rodzinie, nawet wymyśliłam swoją wersję razowca z ziemniakami, jest na forum. Ale spróbujcie kiedyś poeksperymentować z tym żytnim Mirrabelki.
Nie wiem, czy mogę dodać jako osobny temat moją modyfikację tego chleba ponieważ pochodzi on chyba z przepisu Mirrabelki właśnie, ale z jakiego forum to nie pamiętam(?)
Po prostu zmniejszyłam proporcje (tamten był jakiś ogromniasty) zmieniłam technikę, a także używam innych mąk niż w tamtym przepisie. Jednak myśl jest ta sama, więc chyba wypada się dopisać tutaj. Aha, z tych składników da się ulepić bochenek, nie trzeba piec w keksówce. Oto i one:
* 200-250 ml zakwasu żytniego
*500 g mieszanki mąk
* 275 g mąki żytniej
* 150 g ugotowanych i utłuczonych ziemniaków
* kubek letniej wody
* niepełna łyżka (duża!) soli (bo w mojej mieszance już odrobina soli jest)
* szczypta pieprzu (tak!)
*mak lub ziarna słonecznika do posypania
Dalej należy postępować identycznie, jak w przepisie na "mój chleb piwny z orkiszem na zakwasie". Już kopiuję.
Jeśli nie chce nam się ugniatać - to wszystkie składniki, oprócz kminku, wrzucamy do maszyny i nastawiamy program "wyrabianie ciasta", a po zakończeniu programu "wyrabianie ciasta" w maszynie (1,5 godz.) - wyrzucamy ciasto na stolnicę i krótko wyrabiamy ręcznie, dodając trochę zwykłej mąki pszennej, żeby się nie lepiło i dało uformować w bochenek. Dobrze umączone przekładamy do wyrośnięcia, najlepiej do specjalnego koszyczka, wyłożonego ściereczką i posypujemy np. kminkiem. Dalej postępujemy tak, jak w przepisie na mój razowiec pełnoziarnisty z ziemniakami, czyli: trzymamy w cieple do ostatecznego wyrośnięcia (ja nagrzewam piekarnik do 50 st.C i wkładam do niego chleb na ok. 45-60 min., ale nie cały czas podgrzewam). Potem wyjmujemy go na chwilę, zawijamy w "coś ciepłego", żeby nie zmarzł, a w tym czasie piekarnik nagrzewa się do 250 st. C. W tej temperaturze pieczemy chleb 20 min., a potem zmniejszamy temperaturę do 180 st. C i pieczemy kolejne 35-40 min. Oczywiście przed pieczeniem kilkakrotnie i zwilżamy wierzch chleba, a potem jeszcze parę razy otwieramy piekarnik i pryskamy wodą. Po wyciągnięciu chleba z piekarnika - smarujemy, jeszcze gorący, odrobiną masła, dzięki czemu skórka niemal w oczach ciemnieje (proszę o chwilę cierpliwości). Świetny sposób, robię to teraz zawsze ze wszystkimi
Mniam mniam...