Joanna, dziękuję za informację, o wanilii. Rzeczywiście, cena nieporównywalna i jeśli kupić większy zapas, może się opłacać. Da się ją przechowywać bez utraty smaku? Bo zdaje się, towar ten nie jest hermetycznie zapakowany.
Nie miałem na myśli, że wanilia jest niepotrzebna, tylko że jej smak zupełnie zaginął w gąszczu innych i kurde, żal mi było 7,50 (2 piwa!)
. W bardziej jednorodnym cieście, jak babka, czy sernik, byłaby bardziej wyczuwalna. Takie jest moje zdanie, ale może się mylę, bo co ja tam wiem. Dopiero zaczynam piec placki. Może straszne herezje wypisuję.
Co do lukru, już nie poprawiam, bo będzie słodki jak ulepek. Grunt, że teraz wiem, jak go zrobić. Masę doprawiałem. Dodałem rodzynek, suszone figi, trochę pistacji i kandyzowaną skórkę z mandarynek, którą sam wcześniej smażyłem. Wlałem także słuszną porcję rumu, bo co se będę żałował, hehe. No i miąższ z połówki wanilii - jak w piśmie stoi. Wszystko to nie pomogło. Masa od początku była zbyt słodka i jakaś taka naperfumowana.
Trudno, sukces rodzi się w bólach i teraz, trzeba zjeść tę żabę.
Nie miałem na myśli, że wanilia jest niepotrzebna, tylko że jej smak zupełnie zaginął w gąszczu innych i kurde, żal mi było 7,50 (2 piwa!)


Co do lukru, już nie poprawiam, bo będzie słodki jak ulepek. Grunt, że teraz wiem, jak go zrobić. Masę doprawiałem. Dodałem rodzynek, suszone figi, trochę pistacji i kandyzowaną skórkę z mandarynek, którą sam wcześniej smażyłem. Wlałem także słuszną porcję rumu, bo co se będę żałował, hehe. No i miąższ z połówki wanilii - jak w piśmie stoi. Wszystko to nie pomogło. Masa od początku była zbyt słodka i jakaś taka naperfumowana.
Trudno, sukces rodzi się w bólach i teraz, trzeba zjeść tę żabę.