Ja robiłam jak byłam w Polsce, mama miała zamrożony farsz do pierogów z kapustą i grzybami. Trochę niefortunnie zamroziła z kilo tego farszu, tak że musiałem go zużyć po odmrożeniu. Tacie tak smakowało, że zapisał sobie przepis i jadl te paszteciki na śniadanie, obiad i kolację.
Ja mam w piątek gości i będę właśnie paszteciki serwować i czysty barszcz czerwony. Zastanawiam się nad nadzieniem, chyba zrobię z trzy wersję.