Kurcze, chyba tylko ja pieke Polski.... Kolejne 3 wpisy moje
Ostatnio pieke Polski praktycznie co drugi dzien. Z przepisu wychodza mi dwa male boheneczki, ktore klade jednego za drugim w dlugiej keksowce (dziele ciasto na dwa, bo wygodniej mi sie zwija i uklada w formie).
Od czasu, kiedy zaczelam zaparzac make pszenna razowa robie tak caly czas i zauwazylam, ze ciasto nie potrzebuje wtedy az tyle maki, wystarczy 500g zamiast 550g maki pszennej. Ciasto jest tez delikatniejsze i latwo sie formuje,
Chleb swietnie trzyma swiezosc, nie kruszy sie, ma idealny gabczasty i elastyczny miekisz, cudownie pachnie, latwo sie robi. Nie wolno tylko pozwolic mu przerosnac, bo wydaje sie nastepnego dnia za suchy.
Musze go poreklamowac, bo my go po prostu uwielbiamy, robie go praktycznie z zamknietymi oczami, na pamiec i odruchowo.
Jego wykonanie jest proste jak budowa cepa.
To jest zdecydowanie moj faworyt i pewniak, do ktorego zawsze chetnie wracam i na codzien i od swieta. Od czasu do czasu dopiekam cos innego dla odmiany (vermont lub lees
sourdough, chleb ze slonecznikiem i siemieniem lnianym, ukrainski, od swieta jakis tatterowiec), ale Polski trafia doskonale w nasz smak.
Jako chleb powszedni dla nas jest NAJ-lepszy.
Kiedy zaczynalam piec chleby myslalam, ze naszym chlebem postawowym bedzie cos w stylu jesnego chleba na zakwasie, cos w podobie do tego co kiedys w piekarniach sprzedawano jako chleb baltonowski (co nie ma nic wspolnego z ta bulka, ktora teraz mazna kupic pod ta nazwa) ale nic z tego, zawsze wracamy do Polskiego i tyle.