Składam pierwszy żołnierski raport
.
Babcia powiedziała mi, że dawniej taki chleb nazywał się "komiśniak". Ciekawe skąd się wzięła ta nazwa? Od komisji, która przydzielała chleb żołnierzom
?
Mój zakwas to jeszcze młodziak, dlatego na wszelki wypadek dodałam 5g świeżych drożdży. W kuchni mam tylko 19*C, więc wydłużyłam fermentację do 5h, może niepotrzebnie
. Najpierw wstawiłam ciasto do keksówki 23 x 11cm., ale wypełniło ją w 75%, więc przełożyłam chleb do keksówki 32cm. Chleb wyrastał przez ok. 5h, chyba trochę za długo, ale keksówka okazała się za duża i nie wiedziałam jak sprawdzić czy to już. Efekt jest taki, że chleb jest baaaardzo kwaśny
.
Rodzinie smakował, padły nawet porównania do pumpernikla, ale ja osobiście wolę mniej kwaśne chleby. Zamierzam jeszcze go upiec, ale używając starszego, silniejszego zakwasu, więc może wtedy skrócę czas fermentacji i ostatecznego wyrastania.
Miąższ chyba poprawny, nie ma tylu pięknych, regularnych dziurek jak Wasze chleby. W środku wilgotny, zostawia ślad na nożu, ale to chyba normalne przy tak dużej ilości mąki żytniej. Trochę obawiałam się czy mi się uda, bo mój piekarnik rozgrzewa się maksymalnie do temp. 230*C. Po godzinie pieczenia boki i spód były bardzo miękkie, więc musiałam dopiekać jeszcze 15 min bez foremki. Zawinęłam chleb w ściereczkę i schowałam do torebki, tak jak radziliście, ale nie wiem po ilu godzinach został przekrojony. Obawiam się, że po 4h, więc następnym razem spróbuję ukryć go przed domownikami i sprawdzę jak wtedy będzie wyglądał miąższ.
I jeszcze zdjęcia, niestety trochę słabej jakości: