Mirabbelko upieram się albo raczej upierałem się bo moje przerwy w pieczeniu wynosiły max 2 dni i nic się nie działo.
Z reguły jednak piekłem co drugi dzień a czasami codziennie.Jedno pieczenie to 4x 1,5kg chleba, wiadro sprawowało się znakomicie
Jeśli chodzi o smak chleba to różnica między wiadrem drewnianym a a plastikowym jest kolosalna.
Poza tym z wiadrem zakwasu do lodówki schować nie mogę (bo eksmisja z domu) a przekładanie zakwasu do słoika i mycie wiadra to za dużo roboty.
Jeśli chodzi o stary zakwas to wywaliłem cały bo śmierdział octem,operacja ze świeżym zasiłkiem się nie powiodła bo wszystko octem prześmierdło.
Miałem troszkę zasuszonego chlebowego ciasta i próbuje z tego coś odtworzyć ale po kilku godzinach od zasiłku jeszcze nic nie drgnęło, nie wiem czy coś z tego będzie
Mam jeszcze w lodówce trochę zakwasu z otrębami żytnimi ale on też miał wcześniej kontakt z tym octowym.Boję się że po uwolnieniu z lodówki też będzie ocet.
Muszę przyznać, że nawet w lodówce w słoiku (wygotowanym) zakwas mi raz zapleśniał na tej zaschniętej skorupie co się nie da wyskrobać pojawiła się pleśń.Uważam, że lodówka też 100% gwarancji nie daje.
jak odtworzę zakwas i odzyskam wiadro to póki co po każdym pieczeniu będę wiadro na balkon wynosił a na wiosnę się coś wymyśli.
O pirosiarczanie czytałem, najpierw jednak spróbuję sól jak nie pomoże to się rozejrzę za tym specyfikiem.
Dziękuję wszystkim za pomoc