Witam,
Oto moj pierwszy chleb ktory takze nie nadaje sie do pokazywania, ale niestety, przynajmniej wytkniecie mi bledy i bede sie uczyl
No wiec napisze wogole jak go robilem najpierw.
Zakwasu ktorego mam (robiony z przesianej zytniej 2000 chociaz jak stwierdzila Mirabelka nadal ta maka wyglada jak zytnia) wzialem 50g i tak dodawalem maki i wody te trzy razy ze wyszlo mi jakos 430g calosc wrzucilem do ciasta, tzn na sciankach troche zostalo a wiec z 10-15g mozna odjac. Dodalem pszennej 400 (tylko taka jak na razie dysponuje) a zytniej dalem tej przesianej.
Wszystkie skladniki - jezeli chodzi o ilosc - byly prawie dokladnie tak jak w przepisie. Odstawilem na te 20 min i pozniej znowu pare minut wyrabiania. Pozniej odstawilem na 2h do rosniecia, ciasto przykrylem folia posmarowana olejem. Po 2h ciasto uroslo ok 2 razy tyle, no wiec nagrzalem piekarnik na 230 stopni. I dalej tak jak w przepisie.
Pieklem w naczyniu szklanym zaroodpornym, taki jak czasem albo jakies zapiekanki sie robi albo co (przepraszam Mirabelko, pisalem ze chodzi o prodiz ale cos mi sie pokrecilo
)
No wiec prosze sie nie zalamac tym CO mi wyszlo.
No wiec, jak ogolnie widac gora sie przypiekla LEKKO. Poza tym chleb wogole sie rozwala przy rozcinaniu, teraz wlasnie probowalem juz jakies 3h po wyjeciu. Ogolnie smaczne, ale kanapke bedzie trudno zrobic
To co mysle to wina tego ze ciasto bylo zbyt geste, chociaz kleilo sie do rak dosyc mocno, jednak dalo sie bez problemu uformowac kule i sie nie rozlewalo, no ale chyba jednak. Moze to tez wina mak. No i nie wiem jak to traktowac z tym przypieczeniem? Czy nastepnym razem mniej stopni czy moze dac pokrywke w tym naczyniu zaroodpornym? Chociaz Wy przeciez tez nie zawsze macie jakies pokrywki, a sie nie przypala.
PROSZE BARDZO O DALSZE WSKAZOWKI
na pewno nie dam sie tak latwo
Aha to od spodu taka dziura, to jest od przenoszenia chleba, jakos chcialem wyjac, a w sumie sie nie przykleil i moglem wywalic. W tle widac to naczynie na ostatnim zdjeciu.
Pozdrowienia.
Oto moj pierwszy chleb ktory takze nie nadaje sie do pokazywania, ale niestety, przynajmniej wytkniecie mi bledy i bede sie uczyl

No wiec napisze wogole jak go robilem najpierw.
Zakwasu ktorego mam (robiony z przesianej zytniej 2000 chociaz jak stwierdzila Mirabelka nadal ta maka wyglada jak zytnia) wzialem 50g i tak dodawalem maki i wody te trzy razy ze wyszlo mi jakos 430g calosc wrzucilem do ciasta, tzn na sciankach troche zostalo a wiec z 10-15g mozna odjac. Dodalem pszennej 400 (tylko taka jak na razie dysponuje) a zytniej dalem tej przesianej.
Wszystkie skladniki - jezeli chodzi o ilosc - byly prawie dokladnie tak jak w przepisie. Odstawilem na te 20 min i pozniej znowu pare minut wyrabiania. Pozniej odstawilem na 2h do rosniecia, ciasto przykrylem folia posmarowana olejem. Po 2h ciasto uroslo ok 2 razy tyle, no wiec nagrzalem piekarnik na 230 stopni. I dalej tak jak w przepisie.
Pieklem w naczyniu szklanym zaroodpornym, taki jak czasem albo jakies zapiekanki sie robi albo co (przepraszam Mirabelko, pisalem ze chodzi o prodiz ale cos mi sie pokrecilo

No wiec prosze sie nie zalamac tym CO mi wyszlo.




No wiec, jak ogolnie widac gora sie przypiekla LEKKO. Poza tym chleb wogole sie rozwala przy rozcinaniu, teraz wlasnie probowalem juz jakies 3h po wyjeciu. Ogolnie smaczne, ale kanapke bedzie trudno zrobic

To co mysle to wina tego ze ciasto bylo zbyt geste, chociaz kleilo sie do rak dosyc mocno, jednak dalo sie bez problemu uformowac kule i sie nie rozlewalo, no ale chyba jednak. Moze to tez wina mak. No i nie wiem jak to traktowac z tym przypieczeniem? Czy nastepnym razem mniej stopni czy moze dac pokrywke w tym naczyniu zaroodpornym? Chociaz Wy przeciez tez nie zawsze macie jakies pokrywki, a sie nie przypala.
PROSZE BARDZO O DALSZE WSKAZOWKI

na pewno nie dam sie tak latwo

Aha to od spodu taka dziura, to jest od przenoszenia chleba, jakos chcialem wyjac, a w sumie sie nie przykleil i moglem wywalic. W tle widac to naczynie na ostatnim zdjeciu.
Pozdrowienia.