Zrobiłam pierwszy mój prawdziwie razowy chleb
Trochę inaczej może niż w przepisie, bo zaczęłam już chodować ciasto zakwaszone i właśnie miałam drugi raz dokarmiać, jak postanowiłam zrobić ten właśnie chleb, gdzie robi się zaczyn, wzięłam więc tę część ciasta w połowie zakwaszonego

dodałam trochę zakwasu ( na oko) i dalej jak w przepisie, tylko z połowy porcji po pół szklanki mąki pszennej razowej i żytniej razowej no i wody. Zostawiłam na całą noc w kuchni przykryte folią, przy uchylonym oknie. Rano pięknie było podrośnięte, wyraźnie i mocno bąbelkujące. Dosypałam więc szklankę mąki pszennej razowej i szklankę żytniej razowej ( w przepisie jest tylko pszenna 2000, ale się pomyliłam i dałam pół na pół z żytnią). Maszyna mi wyrabiała 10 min potem godzinka przerwy i znów 10 min. do foremki pod folię i ROSŁO W OCZACH:
tu zaraz po wyłożeniu do keksówki:
po godzinie wyrastania:
po kolejnych 15 minutach, już był taki:
Od razu wstawiłam więc do pieca, w piekarniku już nie urósł tylko się nieco spłaszczył, i nie chciała mu się góra zrumienić:
Ale jest pyszny, ledwo odczekałam aż przestygł i ukroiłam <!--emoid

--><!--endemo--> :
Dawno takiego dobrego razowca nie jadłam, cieszę się, że mi się udał ten mój pierwszy razowy chlebuś
<!--emoid

--><!--endemo-->