Witam
wciąga to pieczenie
wczoraj zrobiłam chleb codzienny, został na noc do wyrosniecia i już baardzo rano ciekawość co do tego jak wygląda, wygoniła mnie z łóżka
- do jedzenia są dwie osoby, mąż zabrał do pracy kawałek żeby dać do spróbowania kolegom, bo mu często w kromki zaglądają i komentują, że on jakiś "inny" chleb je
no i nie ma już 2/3, a jeszcze dobrze nie ostygł. Chyba muszę się zaopatrzyć na stałe w aparat, bo chleb wyszedł znakomity.
Już raczej nie wrócę do pieczenia w maszynie, ale do wyrabiania to ona jest doskonała.
Piecyk ze spiralą w środku spisuje sie znakomicie, nie wiem tylko co będzie, jak się spirala przepali - to się zdarza a o nową czasem trudno. Wkładam chleb w tej samej blaszce w której wyrastał, do tego chłodnego piecyka. Nawet nie wiem jaką on osiaga temperaturę. Wydaje mi się że faktycznie - podstawa to dobry zakwas. Kiedy go robiłam kolejno przez kilka dni, starałam sie robic wszystko dokładnie według przepisu. Teraz ma pół roku i sprawuje sie doskonale. A mąkę kupuje w młynie poza moim miastem. Pszenna typ na oko 650, 2000 i taka sama żytnia. Najdroższa jest pszenna -1,20 za kilogram - jak pomyslę o cenach maki w sklepach ze zdrową żywnością to mi słabo.
Buka - przez prawie pół roku! upiekłam może ze trzy, cztery inne chleby, a tak to cały czas pszenno-żytni do maszyny Mirabbelki
zazwyczaj z sukcesem
Nie liczę pieczonych na początku, przez jakiś miesiąc, chlebów z mieszanek zakupionych razem z maszyną. Do mieszanek nic nie mam, ale ponieważ byłam zielona wtedy, kupiłam tez drożdże instant i na nich piekłam, wspominamy to z mężem jako coś okropnego w smaku, ale wtedy smakowało dobrze - bo to był chleb pieczony w domu. Ale od czegos trzeba było zacząć
Pozdrawiam