- Sty 3, 2009
- 27,947
- 2,293
- 113
Jaco prosiła o przepis, więc wklepuję
.
Falafel robiłam nie raz, korzystając z różnych przepisów, które różniły się jedynie kompozycją przypraw i ilością cebuli. Tutaj podaję wersję Claudii Roden z książki "The New Book of Middle Eastern Food". Danie można przyrządzać z łuskanego suszonego bobu (wersja egipska), ale u nas on chyba nie jest dostępny. W Syrii, Libanie i Jordanii używa się bobu z ciecierzycą, a w Izraelu samej ciecierzycy.
Na 10 porcji:
450 g suchej ciecierzycy, namoczonej 24 godziny wcześniej w zimnej wodzie (żadne puszki!!!!)
2 łyżeczki mielonego kuminu
1 łyżeczka mielonej kolendry
spora szczypta pieprzu kajeńskiego lub chili
1 łyżeczka sody albo proszku do pieczenia
1 duża cebula, drobno posiekana
5 dymek, drobno posiekanych
6 ząbków czosnku, zgniecionych
2/3 szklanki posiekanej natki pietruszki
2/3 szklanki posiekanej świeżej kolendry
sól* i pieprz
olej słonecznikowy lub inny do głębokiego smażenia
*nie było podane ile, na tę ilość ciecierzycy dałabym co najmniej łyżeczkę, najlepiej usmażyć jednego falafelka na próbę i ewentualnie dosolić.
Ciecierzycę bardzo dobrze osączyć na sicie i jeszcze dodatkowo osuszyć na ścierce. Nie gotować!!!
Wrzucić do malaksera i zmiksować na dodając w trakcie kolendrę (tę suchą), kumin, sól, pieprz, chili i sodę (bez zieleniny). Masa powinna być możliwie gładka i miękka, dzięki temu falafel nie rozpada się podczas smażenia. Odstawić na pół godziny.
Dodać resztę składników (poza olejem
). Jeśli cebula była siekana przy pomocy jakiejś maszyny typu malakser, należy odlać nadmiar soku, bo on też może wpłynąć niekorzystnie na konsystencję dania. Wymieszać rękami i uformować nieduże kulki (wielkości orzecha włoskiego) i lekko je spłaszczyć. Zostawić na 15 minut.
Po tym czasie smażyć do zarumienienia na mocno rozgrzanym oleju. Osączyć na papierowym ręczniku.
Podawać gorące z hummusem lub baba ghanouj, sałatką pomidorowo-ogórkową i pitą. Ja lubię z sosem jogurtowo-czosnkowym.
Moje uwagi:
Ciecierzyca mocno puchnie, więc wody powinno być sporo, jakieś dwie wysokości ziarna.
Lubię też dodać nieco cynamonu i ziela angielskiego.
Nic mi się nie rozpada, żadna mąka nie jest potrzebna. Wersja na zimno daje się kroić w całkiem cienkie plasterki. Właśnie, na zimno też dobre
.
Robię zazwyczaj z 1/3 porcji.
I dowód, że dają się kroić:


Falafel robiłam nie raz, korzystając z różnych przepisów, które różniły się jedynie kompozycją przypraw i ilością cebuli. Tutaj podaję wersję Claudii Roden z książki "The New Book of Middle Eastern Food". Danie można przyrządzać z łuskanego suszonego bobu (wersja egipska), ale u nas on chyba nie jest dostępny. W Syrii, Libanie i Jordanii używa się bobu z ciecierzycą, a w Izraelu samej ciecierzycy.
Na 10 porcji:
450 g suchej ciecierzycy, namoczonej 24 godziny wcześniej w zimnej wodzie (żadne puszki!!!!)
2 łyżeczki mielonego kuminu
1 łyżeczka mielonej kolendry
spora szczypta pieprzu kajeńskiego lub chili
1 łyżeczka sody albo proszku do pieczenia
1 duża cebula, drobno posiekana
5 dymek, drobno posiekanych
6 ząbków czosnku, zgniecionych
2/3 szklanki posiekanej natki pietruszki
2/3 szklanki posiekanej świeżej kolendry
sól* i pieprz
olej słonecznikowy lub inny do głębokiego smażenia
*nie było podane ile, na tę ilość ciecierzycy dałabym co najmniej łyżeczkę, najlepiej usmażyć jednego falafelka na próbę i ewentualnie dosolić.
Ciecierzycę bardzo dobrze osączyć na sicie i jeszcze dodatkowo osuszyć na ścierce. Nie gotować!!!
Wrzucić do malaksera i zmiksować na dodając w trakcie kolendrę (tę suchą), kumin, sól, pieprz, chili i sodę (bez zieleniny). Masa powinna być możliwie gładka i miękka, dzięki temu falafel nie rozpada się podczas smażenia. Odstawić na pół godziny.
Dodać resztę składników (poza olejem

Po tym czasie smażyć do zarumienienia na mocno rozgrzanym oleju. Osączyć na papierowym ręczniku.
Podawać gorące z hummusem lub baba ghanouj, sałatką pomidorowo-ogórkową i pitą. Ja lubię z sosem jogurtowo-czosnkowym.
Moje uwagi:
Ciecierzyca mocno puchnie, więc wody powinno być sporo, jakieś dwie wysokości ziarna.
Lubię też dodać nieco cynamonu i ziela angielskiego.
Nic mi się nie rozpada, żadna mąka nie jest potrzebna. Wersja na zimno daje się kroić w całkiem cienkie plasterki. Właśnie, na zimno też dobre

Robię zazwyczaj z 1/3 porcji.

I dowód, że dają się kroić:

Załączniki
Ostatnią edycję dokonał moderator: