Twoja przeglądarka jest nieaktualna i może wyświetlać tę stronę nieprawidłowo. Powinieneś zaktualizować ją lub skorzystać z alternatywnej przeglądarki.
Zlałam dziś nastaw, resztę zasypałam niedużą ilością trzcinowego cukru, niech wypuści resztę treści. Kolor ma miodowy, smak nieciekawy jeszcze, a olejki zawarte w cytrynie i imbirze intensywnie pachną. To jest połowa czasu produkcji, więc nie ma co się dziwić, teraz będzie dopiero szlachetnieć. Aby do jesieni.
nastawiłam w kwietniu, lada moment będę filtrować i odstawiać do następnego leżakowania. matko, pyszna jest już teraz! a we wrześniu na urodziny mojego M. ...
Renarde, sknera nie jestem, ale tę akurat będę wydawać w ilościach aptecznych i uzasadnionych okolicznościach.
Za długo trwa proces doprowadzenia jej do doskonałości, żeby tak szast-prast i po wszystkim.
Urodziny małżonka są okolicznością ponad wszelką wątpliwość uzasadnioną.
Po zlaniu wydała mi się trochę za słaba więc dodałam jej kilka kieliszków koniaku i około 50 ml imbirowego syropu barmańskiego. To ją zdecydowanie "wygładziło".
Ta nalewka pomaga głównie rozgrzać ciało i duszę, zapobiega smutkom i chanderce, wspomaga radość i ożywia życie towarzyskie. Może to potrafi też zwykły alkohol, ale ten jest na dodatek bardzo smaczną "medycyną".
Dziś mam dzień nalewkowy. Po miodowej zrobilam z podwojnej ilosci te imbirowa zastępując cały cukier lagodnym miodem.
Mam nadzieje, ze nie zdominuje smaku.
Jak nie na zimę, to na wiosnę sie przyda. Teraz nastawiona będzie na koniec karnawału.
Moją poprzednią praktycznie rozdałam, a nową, z lipca, właśnie drugi raz przefiltrowałam.
Ja z lenistwa nie filtruję; nie przeszkadza mi, jak nalewka nie jest idealnie klarowna.
Zapomniałam zapytać - jak Ci smakowała wersja z samym miodem? Lepsza od podstawowej?
Miód wielokwiatowy, wiec mało intensywny, ale nie jest tak "płaski" w smaku, jak cukier.
Ciągle coś dodaje i mieszam, teraz np. dodałam naparstek ziół szwedzkich i bardzo zyskała na wyrazistości. Spróbuj na jakiejś niewielkiej ilości, może też Ci podejdzie.