Mój pumpernikiel rośnie już w foremkach
Pieczenie zaczynam o 22, powinien więc trochę podrosnąć. Robiłam wszystko tak, jak Mirabbelka opisała na poprzedniej stronie. Ostatecznie użyłam 400 g zmielonych malakserem płatków żytnich blyskawicznych (ciężko jednak je zmielić, pozostały więc razczej w większych kawałkach) zakwas jak wyżej napisalam, i reszta to mąka żytnia 2000. Melasę miałam z cukru trzcinowego, ale one chyba są dość podobne w smaku z buraczaną. Wody uzyłam trochę więcej, ciasto było tak gęste i gliniaste, że wiosło w ogóle nie zbierało go z boków miski. Jak dolałam wody wcale nie było lepiej, ale przynajmniej ciasto zaczęło się mieszać, przedtem wiosło jakby tylko je dzieliło, a nie mieszało. Konsystencja i kolor przypominały babki z mokrego morskiego piasku z bałtyckiej plaży
tak samo brzydkoburobrązowe, ziarniste i lepkie
W misce siedziało ok. 1.5 godziny i nie wyglądało żeby ruszyło, ale jak dzieliłam na dwie porcje to konsystencja była wyraźnie napowietrzona, czyli że pracuje jak trzeba. Wsadziłam do dwóch keksówek 33x13x7 wysmarowanych olejem, w zasadzie lekko podsypane mąką dało się uformować w prostopadlościan, więc specjalnie w formie nie ugniatałam. Przykryłam szczelnie folią alu i odstawiłam na górną szafkę w kuchni, niech rośnie. No i o 4 nad ranem pobudka
Nie wiem czy mój piekarnik też się sam wyłączy, a wstaję dopiero o 6.30, więc to byłoby chyba za długo