Gotowało się całą noc w wolnowarze z pieprzem, zielem angielskim, liśćmi laurowymi i goździkami, rano doprawiłam solą, czosnkiem, tymiankiem, gałką muszkatołową i pieprzem cytrynowym, zapakowałam do słoików i zapasteryzowałam. Wzięłam łopatkę, boczek surowy, kawałek boczku wędzonego i kawałek słoniny. Wszystko na oko, ale wypełniłam całą misę wolnowaru. Wyszło mi piętnaście słoiczków.