Ale się rano wkurzyłam! Wstałam przed szóstą, bo usłyszałam, że deszcz pada a pranie miałam na balkonie, więc jak tylko uporałam się z tym pranie, to postanowiłam wykorzystać tak wczesną niedzielną pobudkę i upiec sobie bułeczki na śniadanie
. Mieszam w maszynie, więc najpierw wlałam wodę i inne rzeczy a potem sięgnęłam po mąkę i niestety tylko 2 szklanki uzbierałam, niech to szlag, żeby mąki w domu nie było
a sklepy jeszcze o tej porze pozamykane, no to sypnęłam brakującą szklankę kukurydzianej, której o dziwo jeszcze trochę w domu było
No i całkiem dobre wyszły i ładne, poranne wkurzenie więc już mi nieco przeszło